Sześcioletni niepełnosprawny Marcel mówi o nich: „Moje dziewczyny” lub „Moje laski”. Spotkania z nimi nazywa zaś randkami. Nie przeszkadza mu, że dziewczyny są od niego sporo starsze, opiekują się nim bowiem w ramach wolontariatu. Dziś, z okazji zbliżającego się Dnia Wolontariusza, chłopiec uhonorował swoje opiekunki. Gratulacje i upominki, już jednak nie od sześciolatka, ale od Powiatowego Centrum Wolontariatu, odebrali także inni lubińscy wolontariusze.
– W sumie uhonorowaliśmy dziś 323 wolontariuszy, tyle bowiem otrzymaliśmy zgłoszeń od poszczególnych lubińskich szkół. Ale wolontariuszy jest w Lubinie więcej, nie liczyliśmy na przykład dorosłych – mówi Bożena Pahuta z Powiatowego Centrum Wolontariatu.
Młodzi lubińscy wolontariusze świętowali już po raz piąty. – Zawsze organizujemy nasze gale w okolicach 5 grudnia, czyli Dnia Wolontariusza – wyjaśnia Bożena Pahuta.
Jako że wolontariusze przez swoich podopiecznych nazywani są aniołami, wszyscy młodzi dobrego serca otrzymali małe skrzydlate stworzenia – chłopcy przywieszki do telefonów, zaś dziewczynki kolczyki. Wykonali je własnoręcznie Bożena Pahuta i jej wolontariusze.
Podczas spotkania wybrano też najwspanialszych ze wspaniałych. – Choć konkurs nazywa się Ośmiu Wspaniałych, nie oznacza to, że musimy wybrać akurat tylu wolontariuszy. Wybieramy tych najlepszych – wyjaśnia Pahuta. – W tym roku zgłoszono 39 kandydatów do tytułu. My postanowiliśmy wyróżnić cztery osoby: Alicję Madziarczyk, Agatę Płużycką, Dominikę Malec i Krystiana Zapotocznego.
Swoje wyróżnienia przyznał także sześcioletni Marcel z Lubina. Dla dziewięciu wolontariuszek, które na zmianę się nim opiekują, przygotował serca. – To dlatego nie miał wczoraj dla nas czasu – mówiły ze łzami w oczach uczennice Zespołu Szkół nr 1.
Dziewczyny spędzają z Marcelem godzinę dziennie, gdy chłopiec wychodzi z przedszkola i zanim jego mama wróci z pracy. – Zaproponowała nam to pani Pahuta na początku roku szkolnego. Trochę się obawiałyśmy, że będzie ciężko i nie damy rady, ale Marcel okazał się niezwykle sympatycznym i wesołym chłopcem. Mówi o nas: „Moje dziewczyny”, przynosi nam herbatę i ciastka, gdy u niego jesteśmy – relacjonują Daria Siuda, Beata Piskorz i Anna Kaczmarek z klasy drugiej ZS nr 1, trzy z dziewięciu lasek sześciolatka. – Chodzimy z nim na spacery, rozmawiamy… – wyliczają. – Nie żałujemy, że zdecydowałyśmy się zostać wolontariuszkami.