Cały czas nie milkną echa metod pracy Roberta Jończyka w Zagłębiu Lubin. W wywiadzie dla Sportowych Faktów były trener miedziowych zarzucił Mate Laciciowi, że nie jest profesjonalistą i uciekł do GKS-u Bełchatów. Chorwat jednak zupełnie nie zgadza się z Jończykiem i dzisiaj odpowiada na jego słowa. Obszerny wywiad z Mate ukazał się na łamach Sportowych Faktów a także… na oficjalnej stronie Zagłębia.
"Dużo głupot ten pan gada odkąd odszedłem z Zagłębia. Pan Jończyk cały czas mówi, że ja chciałem odejść z Lubina, że szukałem sobie jakiś klub na Ukrainie, że zostawiłem zespół, a to wszystko są kłamstwa. Prawda jest jedyna. Dlaczego Lacic nie szukał sobie klubu na początku sezonu, kiedy Zagłębie zostało zdegradowane? Dlaczego? Bo Lacic chciał zostać. Chciał. To była prawda. Nie zostawiłem zespołu tylko pan Jończyk mnie sprowokował, żebym sam sobie szukał klubu." – mówi Lacić w wywiadzie.
Piłkarz odnosi się też do sławetnej kwestii rzekomego płacenia "50 złotych za nazwanie Jończyka trenerem" i… potwierdza tę informację:
"Mogę teraz mówić panu godzinami o tym jaka była atmosfera. Była fatalna. Pokazuje to choćby to, że piłkarze musieli zapłacić 50 złotych do kasy klubowej, jeśli ktoś się do Jończyka odezwał mówiąc "trener". I to była prawda. Ten pan nas tylko męczył swoim psychologiem, który chodził za nami po hotelu w Turcji. Mieliśmy po dwa treningi dziennie i wieczorem chcieliśmy odpocząć, to co drugi dzień odbywały się jakieś testy z psychologiem! Pan Jończyk zatrudnił nam jakąś dietetyczkę, która mówiła nam co mamy jeść, jak jesteśmy na stołówce. Przecież my jesteśmy dorosłymi ludźmi. Każdy z nas je, co ma jeść. Pan Jończyk zwolnił też naszego masażystę, który miał bardzo dobry kontakt z nami wszystkimi. Wszyscy byli zadowoleni. Zatrudnił natomiast swojego masażystę, który nie potrafi nawet bandaża założyć!"
"Po pierwszym sparingowym meczu w Turcji mieliśmy odprawę i jako pierwszy odezwałem się, że nie ma atmosfery w szatni i musimy nad nią popracować. A on się odezwał do mnie, jak ja mogę tak mówić? Zadał pytanie Kapiasowi, który jest jego zawodnikiem. Kapiasowa odpowiedź była taka, że atmosfera jest bardzo dobra i jemu się podoba, a praca jest bardzo dobra. Muszę powiedzieć, iż Kapias ma bardzo słaby kontakt z innymi piłkarzami. Nie przyjęli go tam przyjemnie. Ja mogę mówić panu o prawdzie jaka jest. Ja się nigdy nie boję i zawsze mówię jak jest. Rozumiem niektórych zawodników, co mogli się bać, bo czekają na nowy kontrakt, albo mogą zostać przesunięci do rezerw, albo dostaną jakąś karę i tak dalej…"
źródło: SportoweFakty.pl/zaglebie.org