Kupcy pytają co dalej

12

Flagi i transparenty wywołują zdziwienie lubinian, robiących zakupy na miejskich targowiskach. – To jest najłagodniejsza forma protestu – odpowiada Mariusz Wawrynowicz, prezes Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców Kupiec Lubiński (na zdjeciu). – Nie chcemy utrudniać życia mieszkańcom, ale zwrócić uwagę na nasze problemy – dodaje.

Do protestu przyłączyli się kupcy z targowiska „Skorpion”, z ulicy Topolowej oraz giełdy. Wszyscy obawiają się o swój dalszy los.

– Dla kupców handlujących na „Skorpionie” podstawowym problemem jest likwidacja LSI – wskazuje szef lubińskich kupców. – Niespełna trzy lata temu, kiedy się tu przenosiliśmy, negocjowaliśmy warunki prowadzenia działalności i otrzymaliśmy gwarancję, że będziemy mogli spokojnie handlować minimum przez dziesięć lat na niezmienionych zasadach. W przypadku likwacji LSI nie będziemy mieć partnera, z którym wszystko negocjowaliśmy. Wszystko patronował prezydent, dlatego to do niego zwróciliśmy się z pytaniem co dalej.

Problem dotyczy też drobnych przedsiębiorców handlujących na giełdzie oraz na ulicy Topolowej. Pierwsi walczą z projektem powiatowej hali, gdyż obawiają się, że zagrozi to ich działalności, drudzy – nie mogą teraz liczyć na obiecaną pomoc.

– Kiedy prezydent chciał likwidacji targowiska z Topolowej i uporządkowanie tego placu, pojawiła się grupa radnych, która deklarowała wszelką pomoc. Kiedy prezydent zmienił zdanie – okazało się, że już nie ma takiej dobrej woli ze strony rady i już nie chcą współpracować. Widać tu wyraźnie, że cele i ambicje polityczne są dla niektórych polityków ważniejsze niż mieszkańcy – narzekają drobni przedsiębiorcy.

Kupcy skierowali też pismo do władz starostwa. Ich zdaniem powiat nie liczy się ze zdaniem drobnych przedsiębiorców.

– Mamy swoje problemy ze starostwem – narzeka Wawrynowicz. – Przykładem może być kwestia bramy od strony Zespołu Szkół nr 1. W marcu 2006 roku złożyliśmy pismo do starostwa w sprawie otworzenia tej bramy i umożliwienia komunikacji pieszej dla klientów i do dziś nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Naszym zdaniem jest to kolejny przykład jak władze lokalne traktują drobnych i średnich przedsiębiorców – wskazuje prezes stowarzyszenia.

Żaden z kupców handlujących na miejskich targowiskach nie jest teraz spokojny o swój los. Docierają do nich nieoficjalne informacje, że prywatni przedsiębiorcy zainteresowani są przejęciem tego gruntu, co dla drobnych inwestorów oznaczałoby koniec działalności. Z tego względu zdecydowali się na protest. Jeżeli taka, na razie łagodna forma, nie przyniesie żadnego rezultatu, kupcy nie wykluczają jej zaostrzenia. Na razie czekają jednak na reakcję lokalnych władz.


POWIĄZANE ARTYKUŁY