– Prezydent zapewnił, że nie dopuści do tego, aby ktoś nas skrzywdził. Mimo, że było to tylko spotkanie robocze, czujemy się usatysfakcjonowani z jego przebiegu – mówili na gorąco lubińscy kupcy, którzy spotkali się dziś z gospodarzem miasta, aby porozmawiać o wszczętym proteście.
W związku z procesem likwidacji LSI, kupcy poczuli się zagrożeni i skierowali do prezydenta Roberta Raczyńskiego pismo z pytaniem co dalej z targowiskami Skorpion oraz na Topolowej.
– Zapewnienia, które usłyszeliśmy wstępnie nas satysfakcjonują. Na razie wszystko jest jeszcze na gorąco, musimy usiąść w swoim gronie i przedyskutować tę sprawę. Prezydent zapewnił nas jednak, ze krzywda nam się nie stanie, a on sam nie dopuści do likwidacji targowisk – mówi Mariusz Wawrynowicz, prezes Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców Kupiec Lubiński.
Podczas spotkania poruszono też kwestię modernizację targowiska na ulicy Topolowej. Jak wskazywał w ubiegłym tygodniu szef kupców, kiedy prezydent chciał likwidacji targowiska i uporządkowania tego placu, pojawiła się grupa radnych, która deklarowała wszelką pomoc. Kiedy prezydent zmienił zdanie – okazało się, że już nie ma takiej dobrej woli ze strony rady i już nie chcą współpracować.
– Dzisiaj usłyszeliśmy od prezydenta, że z jego strony nadal jest wola modernizacji tego placu, opracowywany jest nawet stosowny projekt, problemem są jednak radni, którzy nie przekazali na ten cel środków z budżetu. Na pewno będziemy starali się przekonać radnych do zmiany stanowiska, nie jest wykluczone, że pojawimy się na sesji rady miejskiej – wskazuje Wawrynowicz.
Na razie kupcy nie zamierzają przerywać protestu. Jest on bowiem dwubiegunowy. Pytania i wątpliwości, które związane były z działalnością prezydenta, zostały już rozwiane, kupcy mają jednak swoje problemy ze starostwem. Przykładem może być brama od strony Zespołu Szkół nr 1 – dwa lata temu kupcy złożyli do starostwa pismo w sprawie otworzenia tej bramy i umożliwienia komunikacji pieszej dla klientów i do dziś nie uzyskali żadnej odpowiedzi. Także w sprawie podjętego protestu powiat otrzymał stosowne pismo, ale do dzisiaj kupcy nie otrzymali odpowiedzi. Teraz czekają na reakcję, a w przypadku jej braku – nie wykluczają zaostrzenia protestu.
– Na razie nie zamierzamy przerwać protestu, w tym momencie nie jest on jednak wymierzony w stronę prezydenta. Mieliśmy wiele wątpliwości, uzyskaliśmy odpowiedź i czujemy się usatysfakcjonowani. czekamy jednak na reakcję starostwa i swój protest kierujemy teraz wyłącznie do nich. Jak dotąd nikt z powiatu się z nami nie skontaktował – dodaje