Kulisy świątecznego przemysłu

13

LUBIN. Z końcem października niemal w każdym sklepie spotykamy dziesiątki odmian kwiatów i setki wzorów zniczy. W konsekwencji nie wiadomo już czy Dzień Wszystkich Świętych ma nam przypominać o najbliższych, którzy już odeszli, czy jest po prostu kolejną konkurencję przyziemnego życia – który i czyj grób najpiękniejszy? – Nie dajmy się zwieść producentom, których oferta jest coraz większa i coraz bardziej zróżnicowana i coraz bardziej dotyka naszych portfeli – radzą lubińscy księża.

– Mamy piętnaście odmian chryzantem doniczkowych i dwie odmiany ciętych, tych kulistych. Produkcja trwa od lipca, a niektórych rodzajów od maja – opowiada pani Mirosława, właścicielka jednego z gospodarstw w Lubinie. – Na szczęście z doniczkowych nie musimy się rozliczać z fiskusem – dodaje kobieta.

– Kwiaty są piękne tego roku, szczególnie te sztuczne, naprawdę wspaniale prezentują się na grobach – twierdzi inny z lokalnych handlowców, który swój towar oferuje tuż przed cmentarzem.

Lubinianin, pan Władysław, z wielkim spokojem informuje o cenach kwiatów, jakie sprzedaje – od czterdziestu do pięćdziesięciu złotych za te sztuczne. – Na pewno ktoś je kupi, są piękne, a poza tym to wszystko jest przecież dla ludzi – zachwala handlowiec.

No właśnie – dla ludzi. Ceny są dla ludzi, pieniądze także, ale czy istota święta dotyczy potencjalnego klienta?

– Handlowcy najwyraźniej zapomnieli o czymś bardzo ważnym, szczególnie dla nas chrześcijan – apelują duchowni. – Przypomnijmy sobie przesłanie, jakie niesie ze sobą 1 i 2 listopada. To dni zadumy, spokoju, wzruszenia i podziękowania za to, że ci, którym hołdujemy chociażby poprzez dekorowanie miejsca ich spoczynku, w ogóle mogli być z nami. Wtedy kiedy byli. I liczba wiązanek czy stroików na grobach nie ma tutaj większego znaczenia – przypominają księża z lubińskich parafii.


POWIĄZANE ARTYKUŁY