Kubot: Zagram w deblu z Marachem

13

Najlepszy obecnie polski tenisista Łukasz Kubot zagra z Austriakiem Oliverem Marachem w turnieju ATP Tour, który rozpoczął się na twardych kortach w Pekinie (z pulą nagród 2,1 mln dol.).

 

Marach ostatnie trzy tygodnie spędził w domu lecząc kontuzję barku, jakiej się nabawił podczas wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku, gdzie doszli do ćwierćfinału.

– Rozmawiałem przez telefon z Olim i stwierdził, że choć jeszcze czasem go trochę ramię boli wystąpimy razem w Pekinie. Doszliśmy do wniosku, że bez większych oczekiwań zagramy ten turniej, traktując go jako przetarcie przed ważniejszą imprezą Masters 1000 w Szanghaju – powiedział PAP Kubot.

"W ten sposób dość łagodnie i bez zbędnego ciśnienia Oliver będzie mógł wejść z powrotem w rytm startów. Dobrze wiem, jak to jest wracać do gry po kontuzji, bo w sierpniu sam wróciłem po sześciotygodniowej przerwie i nie było łatwo. Chociaż w singlu wygrałem tylko jeden z sześciu meczów, to już powoli odzyskuję pewność gry. Na pewno pomógł mi w tym ostatni sukces deblowy, choć bez Olivera" – dodał.

W sobotę razem z Juanem Ignacio Chelą triumfował na ziemnych kortach w Bukareszcie, gdzie Argentyńczyk był też najlepszy w singlu. Polak w grze pojedynczej odpadł w pierwszej rundzie.

– W sumie godzenie gry w singlu z deblem jest bardzo trudnym zadaniem. Gra się więcej meczów, trzeba też wprowadzać typowo deblowe treningi co pochłania sporo czasu, ale nie żałuję, że się na to zdecydowałem. Choćby teraz, gdy po kontuzji nie wiodło mi się indywidualnie, to miałem się okazję rozegrać w deblu i nabrać pewności. To jest kwestia czasu, kiedy forma przełoży się też na wyniki w singlu – powiedział PAP Kubot, który w poniedziałek osiągnął najwyższą w karierze siódmą pozycję w indywidualnym rankingu deblistów.

– Trudno powiedzieć, żebym w poniedziałek poczuł się jakoś wyjątkowo, choć faktycznie to miłe, gdy ciężka praca i cały wysiłek na treningach zostają wynagrodzone. Na pewno jest to powód do satysfakcji, ale przede wszystkim bodziec do jeszcze cięższej pracy i lepszej gry. Cele moje i Oliego na jesień są proste, a tak naprawdę to jest jeden cel – kolejny występ w mastersie. Potrzebujemy jeszcze trochę punktów, bo za naszymi plecami jest bardzo ciasno – dodał.

Polak i Austriak zajmują piąte miejsce w rankingu najlepszych debli tego roku – ATP "Doubles Race", który wyłoni osiem par uczestniczących w ATP World Tour Finals w Londynie. Przed rokiem zadebiutowali w tym gronie. W hali O2 Arena wygrali w fazie grupowej dwa mecze, ale przegrali trzeci pojedynek z braćmi Bobem i Mikem Bryanami i to Amerykanie awansowali do półfinału.

– Szkoda, że tak się wtedy skończyło, ale tak już bywa w systemie grupowym. Czasem do półfinału wychodzi się tylko z jednym wygranym meczem, a innym razem dwa zwycięstwa to się okazuje za mało. To był jednak nasz debiut w mastersie i pewnie trochę obaj byliśmy stremowani. Tym razem będzie inaczej. Jeśli się do niego zakwalifikujemy, to pojedziemy do Londynu, żeby wygrać turniej, albo co najmniej wyjść dalej z grupy. Myślę, że stać nas na to, o ile po drodze nie przyplączą się jakieś kontuzje. Dobrze byłoby zapewnić sobie miejsce wcześniej i nie gonić do samego końca za punktami. To pozwoliłoby nam złapać głębszy oddech przed Londynem – powiedział PAP Kubot, obecnie 63. w singlowym rankingu ATP World Tour.

źródło: wp.pl


POWIĄZANE ARTYKUŁY