Pojedynek dwóch przyjaciół. Tak nazywano mecz ćwierćfinałowy wielkoszlemowego turnieju pomiędzy 31-letnim Łukaszem Kubotem a znacznie młodszym Jerzym Janowiczem. Faktycznie, po za kortem obaj zawodnicy darzą się sporą sympatią. Jednak jeśli chodzi o kwestię sportową, to walczą ze sobą bez sentymentów. Tym razem lepszy okazał się Jerzy Janowicz.
Pierwsze punkty w ćwierćfinale Wimbledon zdobył Łukasz Kubot. Wspaniałe serwy i opanowanie dało mu zwycięstwo w gemie. Później Jerzy Janowicz doszedł do głosu i doprowadził do stanu 1:1. Do końca seta walka była bardzo zacięta. Zebrani kibice obserwowali kilka wspaniałych asów serwisowych i wolejów. Ostatecznie pierwszego seta na swoją korzyść rozstrzygnął Janowicz. W drugim secie pojedynek przebiegał podobnie jak w pierwszym. Dopiero kiedy w gemach było po 3, nagle szczęście uśmiechnęło się bardziej do Jerzego Janowicza, który wyszedł na prowadzenie 5:3, a w konsekwencji 6:4 i wygrał seta.
W trzecim pojedynku obaj Polacy szli łeb w łeb. 2:2, 3:3, 4:4. Ostatecznie lepszy okazał się Jerzy Janowicz, który zwyciężył 6:4 i cały mecz 3:0. Na koniec zawodnicy wymienili się koszulkami i razem zeszli do szatni. – Jestem ogromnie szczęśliwy i tylko tyle jestem teraz w stanie powiedzieć – skomentował swój występ wzruszony Jerzy Janowicz, półfinalista Wimbledon. Natomiast sam fakt dotarcia do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju (w singlu), to w karierze Łukasza Kubota największe osiągnięcie.
Warto również wspomnieć, że pojedynki zawodników jednej narodowości na takim etapie Wimbledonu, to nietypowa sytuacja. Ostatnim razem miało to miejsce trzynaście lat temu. Na korcie walczyli Amerykanie.