Kubot i Marach zagrają w Londynie

17

Podobnie jak przed rokiem Łukasz Kubot i Austriak Oliver Marach wystąpią w kończącym sezon tenisowym turnieju ATP World Tour Finals, który po raz drugi odbędzie się w londyńskiej hali O2 Arena (21-28 listopada). Poprzednio pechowo przegrali walkę o półfinał.

 

Ulegli w dwóch setach amerykańskim braciom Bryanom. Przez to Kubot zajął trzecie miejsce, przegrywając z Białorusinem Maksem Mirnyjem i Andym Ramem z Izraela gorszą różnicą setów, choć wcześniej ich pokonał. Zwyciężył też Leandera Paesa i Czecha Lukasa Dlouha.

– Cieszę się, że znów zagramy Londynie, bo chcielibyśmy poprawić poprzedni wynik. Pozostał nam pewien niedosyt. Szkoda trochę ostatniego spotkania; gdybyśmy urwali seta Bryanom, bylibyśmy w półfinale. Oni wciąż nam nie bardzo pasują, przynajmniej na razie nie udaje nam się z nimi wygrywać. Może w przyszłym sezonie to się zmieni, ale na razie dobrze, że w Londynie na nich nie trafiliśmy – powiedział PAP Kubot.

W tegorocznej edycji Polak i Austriak (nr 5. w rankingu) zagrają w grupie B. Ich rywalami będą Kanadyjczyk Daniel Nestor i Serb Nenad Zimonjić (2.), Mahesh Bhupathi z Indii i Mirnyj (3.) oraz Wesley Moodie z RPA i Belg Dick Norman (7.).

– Nie ukrywam, że nie jest to łatwe losowanie. Bhupathi i Mirnyj są teraz na fali, po zwycięstwie w Paryżu. Chociaż wygraliśmy z nimi w Szanghaju, to jednak pokonali nas później w Walencji. Trudno więc przewidzieć jak będzie wyglądał najbliższy nasz mecz. Moodie i Norman to też trudni rywale, szczególnie, kiedy trafiają serwisy. Ale udało nam się ich pokonać w Walencji, więc zobaczymy – zaznaczył Kubot.

Nadmienił, że w Londynie nawierzchnia jest dość wolna, więc osłabi trochę siłę serwisów Moodiego i Normana.

– Dlatego ważny będzie solidny return. Chcemy z Olim tym razem osiągnąć półfinał, więc musimy w mastersie wygrywać mecze, najlepiej wszystkie, bo tylko to daje pewność awansu. Ostatnio odpadliśmy mimo dwóch zwycięstw, ale równie dobrze może być tak, że wyjdziemy z grupy na przykład tylko z jedną wygraną. Nie da się nigdy przewidzieć jak rozwinie się sytuacja, więc potrzebne będzie także trochę szczęścia – dodał.

W tym roku Kubot i Marach wygrali dwa turnieje ATP – w lutym w Santiago i Acapulco, a Polak triumfował też we wrześniu w Bukareszcie z Argentyńczykiem Juanem Ignacio Chelą (gdy Marach był kontuzjowany). Poza tym ponieśli porażkę w finale w Costa do Sauipe. W Wielkim Szlemie osiągnęli ćwierćfinały w Roland Garros i US Open, zaś rundę wcześniej odpadli w Australian Open.

– Mamy za sobą bardzo dobry rok, w którym graliśmy cały czas solidnie i równo, bez większych zastojów. Jedyne zawirowania spowodowały kontuzje. Ja w środku lata miałem z głowy sześć tygodni przez zwichnięta kostkę, a Oliver po US Open miał kłopoty z barkiem. Na szczęście jednak udało nam się zrealizować nasz główny cel i znów jesteśmy w mastersie. W tym roku walka była bardziej wyrównana niż poprzednio i wszystko ważyło się do samego końca w rywalizacji w Paryżu – powiedział Kubot sklasyfikowany na 70. miejscu w rankingu ATP World Tour, a w indywidualnej klasyfikacji deblistów jest numerem dziesięć.

– To niestety skomplikowało mi starty w singlu. Gdy dochodzimy do półfinałów w deblu, nie mogę wtedy jechać na eliminacje singla do następnych turniejów. No cóż, coś za coś. Gdyby nie kłopoty z kostką i dłuższa przerwa, być może byłbym wyżej w rankingu i łapałbym się od razu do głównej drabinki. Najważniejsze jednak, że jestem zdrowy i gram dobrze. No i znów wystąpię w mastersie – dodał.

W londyńskiej O2 Arena zagrają także Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (nr 6.). Ich rywalami w grupie A będą bracia Bryanowie (1.), Dlouhy i Paes (3.) oraz Austriak Juergen Melzer i Philipp Petzschner (12.).

źródło: wp.pl

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY