Wrzucił do studzienki psa, a właz zakrył pokrywą. Zwierzak miał szczęście, że ktoś przechodził obok i usłyszał jego piski. Teraz stróże prawa szukają, tego, kto w ten nikczemny sposób pozbył się czworonoga.
Pies był uwięziony w studzience w pobliżu centrum dystrybucyjnego Biedronki, między ulicami Krupińskiego i Granitową. – Osoby spacerujące tam wczoraj wieczorem z psami usłyszały piski. Dochodziły one ze studzienki. Była ona zakryta pokrywą. Gdy ją uchyliły, przerażone ujrzały podtapiającego się psa. Czym prędzej zadzwoniono po straż miejską – relacjonuje Marek Walkowicz, weterynarz z lecznicy Animvet, który zajął się czworonogiem, gdy został on wyciągnięty ze studzienki.
Piesek mógł się utopić, w kanale systematycznie wzrastał poziom wody. – Psa uratowano i wyciągnięto z pełnej fekaliów studzienki. Do rana najprawdopodobniej utopiłby się lub padł w skutek wychłodzenia organizmu – dodaje weterynarz.
Kundelek wciąż nie czuje się najlepiej.
– Prawdopodobnie zwierzę zostało celowo wrzucone do kanału! Świadkowie, którzy rozpoznają psa, proszeni są o kontakt z urzędem miejskim, strażą miejską i policją – mówi Marek Walkowicz.