Księginice znów w sądzie

29

Piątka mieszkańców Księginic, która już prawie pół roku jest bez pracy, znów szukała dziś w sądzie sprawiedliwości. Tym razem w obronę wzięła ich związkowa Solidarność, która oskarżyła dyrektora placówki, że niewłaściwie zorganizował przetarg na wyłonienie nowej firmy, która miała przejąć poszkodowanych pracowników.

Solidarność złożyła doniesienie na policję, a ta wystąpiła do sądu o ukaranie dyrektora. Zdaniem związkowców, kiedy szefostwo GZUKiM-u zorganizowało nowy przetarg na wyłonienie firmy, która miała się zająć ochroną oraz prowadzeniem prac porządkowych na terenie obiektu, a tym samym przejąć pracowników, zgodnie z prawem powinna powiadomić związki zawodowe. Tego jednak nie uczyniono.

Szef GZUKiM-u nie czuje się winny. Zeznał dziś przed sądem, że pracodawcą, a tym samym stroną zainteresowaną w tym postępowaniu był tylko do czerwca 2011 roku. – Potem w drodze przetargu wyłoniliśmy firmę Piast, która do końca roku zajmowała się pracami porządkowymi. W grudniu zorganizowaliśmy nowy przetarg i wygrał go Empol. To te dwa zakłady powinny kontaktować się ze związkami zawodowymi – zapewnia.

Pracownicy liczą, że jeśli szef GZUKiM-u zostanie ukarany, to być może uda się unieważnić przetarg. A tym samym przywrócić ich do pracy. – To byłaby dla nas jakaś szansa. Moglibyśmy wrócić do pracy i znów zarabiać jak ludzie. A tak człowiek nie ma z czego żyć i nie wiadomo co dalej robić. Tylko czekać nam pozostało – narzeka jeden z poszkodowanych, Roman Wróbel.

Mężczyzna podobnie jak cztery jego koleżanki czeka na rozstrzygnięcia sądu pracy. Sąd to ich ostatnia nadzieja, by dowiedzieli się, kto jest ich pracodawcą: GZUKiM, który zatrudniał ich do czerwca 2011 roku, Piast, który wygrał pierwszy przetarg czy może Empol, który przejął te obowiązki od stycznia tego roku.

Pierwszy wyrok, w sprawie Aliny Kurowskiej, już zapadł. Sąd orzekł, że obecnie pracodawcą jest Empol. Wyrok jest jednak nieprawomocny i firma powiadomiła już kobietę, że zamierza się odwołać.

Pozostałe rozstrzygnięcia mają być znane w czerwcu. Cała piątka codziennie melduje jednak gotowość do pracy. I z miesiąca na miesiąc pogrąża się w długach. – Codziennie kładziemy się spać i myślimy jaki list jutro dostaniemy, wezwanie z banku czy kolejny rachunek. I znikąd żadnej pomocy – dodają załamane kobiety. Dziś w sądzie puściły im nerwy. Nie kryły już łez.


POWIĄZANE ARTYKUŁY