Krótki bunt romskich ulicznic

94

REGION. Śniade prostytutki, pracujące wzdłuż drogi krajowej nr 3, nagle zniknęły. Okazuje się, że to wynik ostatniej akcji dolnośląskiej policji, która na zlecenie legnickiej prokuratury zatrzymała bułgarskich Romów materialnie wykorzystujących swe krajanki.

 

– Kobiety poskarżyły się, że są źle traktowane przez sutenerów – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy, jednostki prowadzącej śledztwo w tej sprawie. – Romki przyznają, że z własnej woli świadczyły usługi seksualne, nie godziły się jednak na zbyt brutalne traktowanie i odbieranie im niemal całego zarobku – dodaje prokurator.

Pod koniec ubiegłego tygodnia policjanci z Lubina, Polkowic i Wrocławia zatrzymali czterech obywateli Bułgarii, w wieku od 20 do 33 lat, podejrzanych m.in. o sutenerstwo. Dwóm z nich postawiono zarzuty. 30-latek podejrzany jest o handel ludźmi i czerpanie korzyści majątkowych z prostytucji, natomiast jego o trzy lata starszy kompan o groźby karalne wobec ulicznic. Młodszy z mężczyzn został aresztowany na trzy miesiące.

Historia ma swój początek w 2009 roku, kiedy to 20-letnia Romka, Nadya S. pojawiła się w Polsce u boku krajana, 30-letniego Amo Y. Prostytutka i jej opiekun zamieszkali w jednym z podpolkowickich hoteli. Kobieta, matka trójki dzieci, trudniła się nierządem czekając na klientów przy często uczęszczanych trasach.

Przewodnik często bił prostytutkę, która stała się jego głównym źródłem dochodów. Potrafił nożem robić jej blizny na twarzy. Obiecał, że jak sprowadzi do Polski kolejną ulicznicę, jej sytuacja ulegnie poprawie. I tak latem ubiegłego roku Nadya S. sprowadziła z Bułgarii Rumyanę S.

Kiedy nowa prostytutka pojawiła się w Polsce, sutener natychmiast ją sprzedał koledze o imieniu Remo. Kwota transakcji nie jest znana, choć wiadomo, że panowie rozliczyli się w euro. Rumyana została oddelegowana do pracy w okolicach Zielonej Góry.

Zimą ubiegłego roku obie prostytutki poprosiły jednego ze swych klientów o podwiezienie do Świnoujścia. Tam strażnikowi granicznemu poskarżyły się na swój marny los. Funkcjonariusz powiadomi o wszystkim legnicką prokuraturę (ponieważ proceder odbywał się głównie na naszym terenie), która wszczęła śledztwo w sprawie handlu ludźmi i sutenerstwa.

Prostytutki otrzymały pieniądze z fundacji La Strada na powrót do Bułgarii. 20-letnia Nadya S. długo nie zagrzała miejsca w ojczyźnie. Powróciła do Polski miesiąc temu, by u boku swego oprawcy znów świadczyć usługi seksualne.

Za handel ludźmi grozi kara co najmniej 3 lat więzienia. Za groźby karalne do 2 lat pozbawienia wolności.


POWIĄZANE ARTYKUŁY