Rodzice boją się, że pewnego dnia gdy rano przyprowadzą swoje dzieci do przedszkola zastaną zamknięte drzwi. – Nasze dzieci to nie zabawki – denerwują się. Do wczoraj nie wiedzieli jednak nawet, że w przedszkolu są jakieś kłopoty.
– Dzieci zawsze były zadbane i zadowolone – przyznaje pan Mariusz, którego dziecko uczęszcza do Przedszkola Kraina Radości. – A teraz gdy to wszystko słyszę, mam ochotę złożyć doniesienie do prokuratury.
Co się stało? W przedszkolu trwa spór pracowników z pracodawcą. Podobno przedszkole ma kłopoty finansowe, podobno pracodawca nie płacił pracownikom ani składek ZUS, ani zaliczki na podatek dochodowy do Urzędu Skarbowego, podobno to pracownicy chcą zniszczyć to przedszkole…
Przedszkole Społeczne Kraina Radości powstało dwa lata temu. Założyło je i prowadzi do tej pory Towarzystwo Rozwoju Intelektualnego Torin, którego prezesem jest Paweł Bladocha. Pomieszczenia na przedszkole wynajęto od Szkoły Podstawowej nr 8. Z początku wszystko układało się dobrze, dzieci przybywało, a rodzice byli zadowoleni. Jednak jak mówią pracownicy, zdarzało się, że ich wypłaty wpływały na konto z opóźnieniem i brakowało pieniędzy na podstawowe przedmioty. Ale takie rzeczy zdarzają się w każdej firmie – powtarzali sobie. Coś się jednak zmieniło, bo postanowili zwrócić się do Państwowej Inspekcji Pracy, Zespołu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego o kontrolę swojego pracodawcy.
– Postanowiliśmy poczekać do grudnia zeszłego roku, bo w przedszkolu było mało dzieci, więc tym tłumaczyliśmy sobie kłopoty finansowe. W listopadzie jednak dzieci zaczęło przybywać, a kłopoty nie zniknęły – mówi Małgorzata Stachowska-Socha, jedna z pracownic przedszkola.
Pracownicy postanowili sprawdzić, czy ich pracodawca opłaca im składki ZUS i odprowadza zaliczkę na podatek dochodowy.
– Okazało się, że nasze konta są puste – mówią.
Prezes tłumaczy tę sytuację niekompetencją biura, które wynajął do prowadzenia księgowości przedszkola oraz niedopatrzeniem ZUS-u. Obiecał pracownikom, że do końca maja składki zostaną opłacone, a na ich konta wpłynie zaległa pensja za kwiecień. I choć pracownicy obiecali, że nie zrezygnują z pracy z dnia na dzień, rodzice obawiają się o przyszłość.
– Co zrobimy jeśli pewnego dnia przyprowadzimy nasze dzieci do przedszkola i zastaniemy zamknięte drzwi lub co gorsza w przedszkolu będzie zupełnie nowy personel, którego nasze dzieci nie znają? – zastanawia się Ewa Gorgoń, której córka chodzi do Przedszkola Kraina Radości.
W piątek 9 maja pojawił się kolejny kłopot – prezes Paweł Bladocha zwolnił dyscyplinarnie pełniącą do tej pory w przedszkolu funkcję dyrektorki Agnieszkę Trybulską.
– Od ponad miesiąca pani Agnieszka Trybuska nie informowała mnie, co się dzieje w przedszkolu – wyjaśnia prezes Bladocha. – Na początku całkiem fajnie sobie radziła, przedszkole zaczęło żyć, a ja uważałem ją za przyjaciela. Teraz jej działania mogą doprowadzić do tego, że przedszkole przestanie istnieć.
Zastrzeżeń w stosunku do byłej pani dyrektor wymienia więcej.
– Między innymi miała znaleźć nauczyciela języka obcego, jednak do tej pory w przedszkolu go nie ma, przez trzy miesiące brała udział w szkoleniu dotyczącym specjalistycznego programu edukacyjnego „Mały odkrywca”, wszystko to na koszt przedszkola, a później stwierdziła, że program nie nadaje się dla przedszkolaków i nie prowadziła zajęć. Ponadto teraz gdy były zapisy dzieci do przedszkola odsyłała rodziców z kwitkiem, mówiąc że wkrótce zmieni się właściciel i nie warto zapisywać dziecka – wylicza prezes.
Agnieszka Trybulska odpowiada, że w sprawie swojego zwolnienia uda się do sądu pracy, dodaje też, że o nauczycielu języka obcego rozmawiała z dyrektorką SP nr 8, od której przedszkole wynajmuje pomieszczenia, zaś zajęć z „Małego odkrywcy” prowadzić nie mogła, ponieważ nie zdała egzaminu i nie ma do tego uprawnień.
– A rodziców, którzy chcieli zapisać swoje dziecko do przedszkola, nie odsyłałam. Karty były przyjmowane, nie podpisywaliśmy tylko umowy. Nie mogłam nic podpisać, skoro nie wiedziałam, co będzie z przedszkolem, bo dowiedziałam się, że pan prezes szuka inwestora, który by je odkupił – wyjaśnia.
Rzeczywiście prezes Bladocha przyznaje, że znalazł inwestora i od czerwca prawdopodobnie Krainę Radości poprowadzi już ktoś inny.
– Towarzystwo Rozwoju Intelektualnego stworzyło to przedszkole od zera. Pracowałem tu społecznie, a zostałem oszkalowany wśród rodziców i nauczycieli z przedszkola. Mam dość, dlatego gdy tylko pojawił się inwestor, postanowiłem sprzedać przedszkole – mówi prezes.
Przedszkole chce również przejąć Agnieszka Trybulska. Rodzice zapewniają, że bardziej skłonni są wierzyć pani dyrektor niż prezesowi, to z nią mieli kontakt, widzieli jak opiekuje się ich dziećmi, a z prezes w przedszkolu pojawiał się bardzo rzadko. Wybierają się do Urzędu Miejskiego, aby wpłynął na zmianę sytuacji. Chcą, aby przedszkole przejęła pani Agnieszka.
– To przedszkole jest prywatne i my nie możemy nic zrobić – wyjaśnia Ryszard Zubko, naczelnik wydziału oświaty. – Pani Agnieszka Trybulska może złożyć odpowiednie papiery i założyć nowe przedszkole.
Obecnie do przedszkola uczęszcza 48 maluchów. Większość rodziców zastanawia się, czy najlepszym dla nich rozwiązaniem nie byłoby zabranie dziecka z przedszkola, bo jakkolwiek zakończy się ta sprawa, z pewnością będzie się przez jakiś czas ciągnąć.
– Rodzice muszą sobie zdawać sprawę, że cokolwiek się wydarzy, to przedszkole będzie istnieć w tym miejscu jeszcze tylko przez rok – tłumaczy Bożena Małek, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 8. – Umowę na wynajem pomieszczeń mieliśmy podpisaną na trzy lata, dwa już minęły. Nie zostanie ona przedłużona, ponieważ szkoła będzie potrzebować tych pomieszczeń, gdy do podstawówek wprowadzone zostaną zerówki.
MRT