LUBIN. Żeliwne włazy, wkłady do koszy na śmieci czy elementy metalowych poręczy – lubińscy złodzieje nie oszczędzają niczego. W związku z ostatnimi podwyżkami cen złomu, kradzież żeliwa stała się dla drobnych złodziejaszków chlebem powszednim.
– Takie sytuacje mają miejsce na terenie całego miasta – potwierdza naczelnik wydziału infrastruktury Rafał Rozmus.
Nie ma w mieście osiedla, na którym wszystkie metalowe elementy byłyby kompletne. – Zdarzają się nawet kradzieże kratek ściekowych – uzupełnia. Jednak na elementach kanalizacyjnych się nie kończy. Jak informuje urzędnik, giną nawet całe kosze na śmieci czy elementy torów kolejowych – O takich zdarzeniach zawsze informujemy policję – dodaje.
Od początku roku mundurowi zostali powiadomieni o ośmiu takich przypadkach. Jak informuje rzecznik prasowy lubińskiej policji Jan Pociecha, w rozwiązywaniu tego typu spraw funkcjonariuszom bardzo często pomaga monitoring. – W kilku sytuacjach udało się ustalić sprawców – przyznaje.
Jak podkreśla funkcjonariusz, ważną rolę w wymiarze kary dla potencjalnego złodzieja, wyznacza wartość skradzionego elementu. – Jeśli nie przekracza ona 250 zł, kradzież jest uznawana za wykroczenie, za co grozi grzywna w wysokości do pięciu tys. zł lub ograniczenie wolności – tłumaczy.
Jednak jeśli wartość skradzionego przedmiotu przekroczy 250 zł, wówczas mamy do czynienia z przestępstwem – Za to grozi pozbawienie wolności do lat pięciu – dodaje.