Koszmar na lubińskiej porodówce

23378

– Proszę milczeć i nie zadawać głupich pytań. Po co Pani przyszła do szpitala? – między innymi takie słowa miała usłyszeć od lekarza jedna z pacjentek szpitala przy ul. Bema w Lubinie. Kobieta została przyjęta na oddział położniczy w 40. tygodniu ciąży. Twierdzi, że personel medyczny lecznicy traktował ją, jak „tępą idiotkę”. – To co tam zastałam, to był koszmar – przyznaje. Emocjonalny wpis lubinianki został opublikowany na jednej z popularnych grup na Facebooku i spotkał się z dużym odzewem internautów. Do sprawy odnieśli się również przedstawiciele placówki.

Fot. Ilustracyjne (Pixabay.com)

Na wstępie swojej opowieści mieszkanka podkreśliła, że w szpitalu Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie urodziła już dwójkę dzieci i „nigdy nic strasznego się nie stało”. Nie miała więc żadnych oporów, by wybrać tutejszą porodówkę po raz trzeci. Nie przypuszczała, że aż tak wiele mogło się zmienić…

Kobieta została przyjęta po 40 tygodniu ciąży, z wagą dziecka przekraczającą 4 kg. To co zastała na miejscu, określa jako koszmar.

– Pierwsze badanie przed przyjęciem to (poza toną dokumentów): proszę milczeć i słuchać, nie zadawać głupich pytań. Po co Pani przyszła do szpitala? Termin minął? Termin mija po 42 tygodniu ciąży? Martwi się Pani? To niech Pani słucha, a nie głupoty gada. Dupa niżej! Niżej! Dziecko duże?! Taki mały brzuch?! Nawet nie będę sprawdzał, bo widzę po brzuchu. To tylko część z bardzo nieprzyjemnego badania. Po badaniu wziernikiem, chciałam ubrać bieliznę przed USG, ale mi nie pozwolił – pisze lubinianka.

Pacjentka twierdzi, że gdyby nie ogromna miłość do nienarodzonego dziecka, szybko uciekłaby stamtąd. Kolejne dni nie były lepsze.

– Absolutna znieczulica, brak profesjonalizmu, brak dobrych lekarzy, którzy kiedyś tam pracowali. Chciałabym mieć wspomnienia, może trudne, ale wspomnienia z porodu, a nie traumę – przyznaje świeżo upieczona mama, która ostatecznie zdecydowała się wypisać ze szpitala na własne żądanie i urodzić w Nowej Soli.

Jej odczucia z pobytu w tamtejszej placówce są już zupełnie inne. – Uprzejmość, życzliwość i profesjonalizm na każdym kroku. Żaden z lekarzy, żadna położna nigdy mnie nie widzieli, a byli zaangażowani w każdą sytuację okołoporodową, porodową, a teraz poporodową – opowiada lubinianka.

Pod facebookowym wpisem znalazło się kilkaset komentarzy. Wiele internautek również opisywało swoje przeżycia związane z pobytem w szpitalu przy ul. Bema. Choć dominowały te negatywne, to jednak nie brakowało też pozytywnych ocen.

– Ja rodziłam na Bema w styczniu i jestem w szoku za każdym razem, gdy czytam negatywne opinie. Jestem zadowolona z opieki przed jak i po porodzie. Poszłam do szpitala też równo w 40 tygodniu ciąży i nikt nie zadawał mi takich durnych pytań. Tak się cieszę, że nie trafiłam na takich gburów jak Pani… I przykro mi, że tak się dzieje – czytamy w jednym z komentarzy.

– Mam bardzo negatywne wspomnienia z porodu synka w tym szpitalu. Brak opieki, nikogo blisko gdy już poród się zaczynał… Przytrzymali mi dzieciątko – wspomina z kolei inna internautka.

Przypomnijmy, że niespełna trzy lata na naszym portalu ukazał się podobny artykuł, w którym ciężarna żaliła się na sposób traktowania w lubińskiej lecznicy.

O stanowisko w opisywanej dziś sprawie poprosiliśmy Małgorzatę Bacię, prezes Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie. Mailową odpowiedź publikujemy w całości poniżej.

Pisemne wyjaśnienia a także treść przeprowadzonych rozmów zdają się nie potwierdzać podniesionych przez Pana zarzutów, w tym niewłaściwego zachowania, nieprawidłowej diagnostyki a także braku prawidłowej opieki medycznej.

Jednocześnie mamy świadomość, iż obszar położniczo – ginekologiczny, ze względu na specyfikę świadczeń może powodować nie tylko poczucie odarcia z intymności, ale także obawy przed nieznanym czy tez rodzić inne negatywne odczucia w zakresie świadczonych usług.

Z tego względu personel udzielający świadczeń medycznych dokłada wszelkich starań, by swoim zachowaniem nie pogłębiać lęków związanych z hospitalizacją. Tym bardziej więc prezentowane zarzuty są dla nas krzywdzące.

Jednakże wiemy, iż niezależnie od poziomu udzielanych świadczeń mogą pojawić się osoby niezadowolone z postępowania medycznego, dlatego w tym miejscu pragniemy zapewnić, iż Zarząd, a także wszyscy pracownicy dokładają wszelkich starań by odsetek niezadowolonych pacjentów był jak najmniejszy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY