Legnickie złoże węgla brunatnego to żyła złota. Czy trzeba je eksploatować, by na nim zarabiać? Niekoniecznie.
Mechanizm tłumaczy nam anonimowo jeden z pośredników w handlu nieruchomościami:
– Gdy na jakimś terenie pojawi się uprawdopodobniona informacja, że będzie tu wysypisko śmieci, kopalnia lub inny dopust boży, to można być pewnym, że ceny działek spadną. A kiedy zagrożenie minie, znowu pójdą w górę. Żeby zarobić, trzeba być czujnym. Tanio kupić, drogo sprzedać – przekonuje ekspert.
Odkąd w mediach zaczął się szum o kopalni węgla brunatnego pod Legnicą, Tadeusz Kosturek, sołtys Raszówki, co jakiś czas odbiera telefony od ludzi zainteresowanych kupnem ziemi.
– Pytają, czy przypadkiem ktoś we wsi nie sprzedałby kilku hektarów – mówi.
Na razie mieszkańcy wiosek między Legnicą a Lubinem zachowują zimną krew. Owszem, zdarzają się działki po 2,5 tys. zł za ar, ale są i tacy, którzy chcą 7 tys. zł. Sołtys Karczowisk Jan Landeburski nie wierzy, że kopalnia kiedykolwiek powstanie.
– Mieli trochę obaw ci, którzy u nas inwestowali, ale to już minęło – mówi Jan Landeburski. – Ruszyły budowy. Kto ma coś sprzedać, to sprzedaje. Kto ma coś kupić, to kupuje. Znowu jest normalnie.
W jego Karczowiskach piękne osiedle pod lasem wybudowała wrocławska spółka Electus Hipoteczny. Tylko dwa domy jednorodzinne jeszcze czekają na nabywców, reszta została zasiedlona. I nie trzeba było wcale obniżać ceny za metr. Pewnie i na te dwa znajdą się nabywcy, bo im dłużej rząd zastanawia się nad wydobyciem legnickiego węgla, tym mocniej w mieszkańcach narasta przekonanie, że żadnej odkrywki tutaj nie będzie.
– To Demecki wyciągnął tego trupa z szafy – przypomina właściciel jednego z na wpół wykończonych domków w Karczowiskach. Rzeczywiście, w 2003 roku Wacław Demecki – założyciel Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy – zarejestrował w Warszawie spółkę akcyjną Kombinat Górniczo-Energetyczny Manager, a rok później zorganizował pierwszą konferencję naukową na temat wydobycia podlegnickich złóż węgla brunatnego. Jest jednym z inicjatorów powstania przy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie komitetu sterującego, który lobbuje za powstaniem odkrywki i elektrowni w okolicach Legnicy.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Polski Gazety Wrocławskiej
red