LUBIN. Marcel, choć na wózku, sprawnie poruszał się po murawie Dialog Areny. Próbował swoich sił jako dziennikarz TVN i kibicował ulubionej drużynie. – Oczywiście, że wygrają policjanci – ze szczerością wyznał dziennikarzom. Nie mógł powiedzieć inaczej, przecież jest honorowym funkcjonariuszem i to właśnie stróże prawa zorganizowali ten mecz, aby zebrać dla niego pieniądze.
Na murawie starli się samorządowcy, policjanci wspierani przez Michała Wiśniewskiego i Macieja Friedka, dziennikarze, piłkarze Zagłębia oraz przedstawiciele KGHM z wiceprezesem Wojciechem Kędzią na czele. Najbardziej profesjonalnie do przygotowań do meczu podeszli dziennikarze – ustalali taktykę, zrobili niezbyt forsującą rozgrzewkę. Samorządowcy postawili na intensywność i z rozgrzewki wracali zziajani niczym po rozegraniu pierwszej połowy meczu.
– Rzeczywiście mieliśmy intensywną rozgrzewkę – z uśmiechem stwierdził starosta lubiński Tadeusz Kielan. – Od lat jestem fanem Zagłębia Lubin, tym większa to dla mnie frajda, zagrać na murawie tego stadionu, a i cel przecież jest ważny – dodaje.
W pierwszym starciu samorządowcy zremisowali z policjantami. Stróżom prawa nie pomógł nawet Michał Wiśniewski stojący na bramce, choć jak stwierdził Maciej Fridek, jaskrawa fryzura gwiazdy miała odciągać uwagę przeciwnika.
– Nie wynik jest tu najważniejszy – podsumował Tomasz Zubilewicz, znany z TVN prezenter pogody. – Ważne, aby ściągnąć na stadion ludzi, którzy chcieliby na nas popatrzeć i jednocześnie wesprzeć Marcela – powiedział, dodając, że pogodę zamówił na dzień meczu już dawno temu.
Po policjantach i samorządowcach na murawę wchodziły kolejne drużyny. Jednym szło lepiej, innym nieco gorzej. Wszyscy postawili na dobrą zabawę, nie rywalizację. Największą gwiazdą dnia okazał się Marcel. Przejął mikrofon od dziennikarza TVN i przeprowadzał wywiady z piłkarzami poszczególnych drużyn.
– Jestem pod wrażeniem tego chłopca. Wygadany, pogodny i widać, że wie czego chce – przyznał Michał Wiśniewski. – Przez przypadek przewrócił się przy mnie, spadł z wózka, jednak od razu się podniósł, nie było żadnych łez.
Marcel dziś po raz drugi odwiedził Dialog Arenę. Wcześniej oglądał z trybun jeden z meczów Zagłębia Lubin. Teraz jednak wrażenie było o wiele większe. – Po raz pierwszy jestem na murawie takiego wielkiego stadionu – wyznał kilkulatek.
– Nigdy nie zakładam niczego, wolę zawsze pozytywnie się rozczarować – stwierdza mama Marcela Potockiego, Agata Kowalczyk. – Tym razem jestem właśnie pozytywnie rozczarowana. Nie spodziewałam się, że to będzie taka duża impreza i taki odzew na pomysł lubińskich policjantów. Nie mówiłam Marcelowi, co go dziś czeka, wiedział tylko, że policjanci coś dla niego organizują – dodaje.
Na razie nie wiadomo, ile udało się sprzedać biletów-cegiełek i zebrać pieniędzy dla niepełnosprawnego Marcela. Wiele osób zdecydowało się kupić bilet w ostatniej chwili, już przed stadionem.
Do uzyskanej ze sprzedaży biletów trzeba będzie także doliczyć 5 tysięcy złotych, które za wejściówkę numer 1 zapłacił lubinianin Mariusz Kowalczyk.
– To szczytny cel. Kupić wejściówkę zdecydowałem się właściwie w ostatniej chwili, godzinę przed końcem licytacji – przyznaje. – Warto było, bo to pomoże Marcelowi, a i mój syn Alan będzie miał okazję spotkać się z Maciejem Friedkiem, którego bardzo lubi.