To był czarny piątek dla Zaglębia Lubin. Mistrzowie Polski nie tylko niespodziewanie przegrali ze słabiutką Polonią Bytom 0:1, ale możeliwe, że stracili też bramkarza Tomasa Vaclavika. Na dziesięć minut przed końcem meczu Czech doznał kontuzji.
– na razie nie jesteśmy w stanie zdiagnozować, co się stało Michałowi – mówi drugi trener miedziowej jedenastki Rafał Ulatowski – Michal jutro przejdzie u siebie badania. Jesteśmy z nim w kontakcie telefonicznym. Daj Boże, żeby Michal był gotowy na sobotę, bo w myśl naszej zasady w Pucharze Ekstraklasy będzie bronił Alek Ptak.
Asystent Czesława Michniewicza nie krył uznania pod adresem czeskiego bramkarza mistrza Polski, który mimo grymasu bólu na twarzy, dotrwał na posterunku do końcowego gwizdka. – Pokazał niesamowity charakter. Doznał kontuzji, ale zacisnął zęby, bo widział, że Andre Nunes czeka na zmianę i chce nam pomóc w grze ofensywnej. Myślę, że Michal zasługuje na duże uznanie, bo niejeden piłkarz w jego sytuacji załamałby się i zszedł z boiska. Czech zaryzykował własnym zdrowiem i za to go wyróżniam.
Źródło: wp.pl