– Lubin straci szansę na dofinansowanie – tak skomentował decyzję kolegów, radny miejski Andrzej Górzyński. Na wniosek Pawła Niewodniczańskiego, rajcy wykreślili z podjętej uchwały punkt dotyczący remontu parku Wrocławskiego.
Radcy prawni zwracają uwagę, że taka decyzja może skutkować utratą 17-milionowego dofinansowania z Lokalnego Programu Rewitalizacji. Urząd marszałkowski pozytywnie zaopiniował cały projekt, ale skoro rajcy nie zgodzili się na renowację parku Wrocławskiego, Lubin może stracić całość dofinansowania.
Radni koalicji konsekwentnie upierali sie przy wykreśleniu z listy zadań punktu dotyczącego remontu parku Wrocławskiego. Zasłaniano się przy tym pomysłem prezydenta Roberta Raczyńskiego o wybudowaniu ścieżki edukacyjnej, przy której stanęłyby kilkunastumetrowe dinozaury.
Koalicja utrzymywala, że to zbędny wydatek, a park można odnowić kiedy indziej. Inne zdanie miała w tej sprawie opozycja, podkreślając, że dinozaury mogłyby stanowić atrakcję turystyczną naszego regionu i jego znak rozpoznawczy.
– Ścianawa ma sój czołg, Wrocław krasnoludki, a Lubin mógłby mieć dinozaury – wskazywali radni.
Tak jak na wtorkowej sesji, koalicja wskazywała też na szereg niejasności w uchwale. Ponownie mówił o tym radny Lech Duławski, który podkreśał, że liczył na obecność prezydenta, który odpowie na wszelkie pytania, ale ten ponownie nie pojawił sie na sesji.
Radna Maria Szydłowska przypomniała kolegom, że prezydent Robert Raczyński dopełnił w tej sprawie swoich obowiązków. Odbyło się merytoryczne spotkanie w sprawie Lokalnego Programu Rewitalizacji, na które radni otrzymali zaproszenie i nie przyszli.
Trzy razy także głosowano w radzie, a kiedy decyzja dojrzała, aby pozyskać środki unijne, jak mówiła radna – koalicja wystraszyła sie, że prezydent dostanie pieniadze, zrobi coś dla Lubina i wygra kolejne wybory.
Koalicja podkreślała też, że nie jest hamulcem rozwoju Lubina, jak w ostatnim czasie zwykło sie ją nazywać.
– Tu nie ma sprzeciwu, co do decyzji prezydenta. Uznaliśmy, że nie stać nas, by stawiać dinozaury i remontować park. Jak wykreślimy park, będzie wiecej pieniędzy na listę rezerwową. My nie jesteśmy przeciw, nie zmieniamy niczego, ale uszczegółowiamy wręcz – wskazywał radny Krzysztof Olszowiak z PO.
– Nieprawdą jest, że hamujemy rozwój maista. Szczuje się nas, że nie chcemy pieniędzy, ale naszym zdaniem, w obecnej sytuacji ekonomicznej, stawianie dinozurów w ramach remontu parku to przesada – przekonywał przewodniczący rady Marek Bubnowski.
W decyzji radnych kolalicji, klub Lubin 2006 upatruje złośliwości poltycznej.
– Nie wypadało zagłosować przeciwko programowi rewitalizacji, bo mielibyście przeciw sobie mieszkańców Lubina. Zebrał się więc sztab i obradował, jak obalić uchwałę w białych rękawiczkach. Wprowadzono zatem zmiany, wykreślono jeden punkt i uchwała została przegłosowana. Zmiany skutkować mogą jednak tym, że nie dostaniemy unijnego dofinanowania, bo marszałek pozytywnie zaopiniował cały projekt. Potem okaże się, że marszalek odrzuci nasz wniosek, ale wy będziecie mieć czyte ręce, tłumacząc, że podjęliście przecież uchwałę. Tak oto koalicja wymyśliła, jak nie przyjąć tych pieniędzy w białych rękawiczkach – mówił poirytowany radny Andrzej Górzyński.
Na sesji pojawiła sie też grupa kilkunastu mieszkańców, których bezpośrednio dotyczy program rewitalizacji. Mimo że początkowo nie otrzymali od przewodniczącego Marka Bubnowskiego,prawa do zabrania głosu, ostatecznie jednemu z mieszkańców, Władysławowi Kiemskiemu, udało się dojść do mikrofonu i wyrazić swoją opinię na temat działań rady.
– W tych radnych to nie ma żadnej rady, tylko kłótnie – podkreślał z mównicy lubinianin. – Ludzie zastanówcie się, co wy robicie. Kto wami kieruje, Platforma, która nie wie już, którą drogą iść? Weźcie te pieniądze, myślcie o mieście, a nie o wzajemnym oskarżaniu. Wybrali was mieszkańcy, a wy obradujecie tak bez skutku, naśmiewając się jeden z drugiego, a miasto na tym cierpi.