Komendant nie mydli nam oczu

11

– Biegły wskazał, że na 99 procent było to zwarcie instalacji elektrycznej, ale na tym nie zamykamy sprawy – mówi Tomasz Gołaski, komendant lubińskiej policji. Sprawa dotyczy porannego pożaru samochodów, który dla większości lubinian jest jednoznaczny z powrotem mafijnych porachunków.

Porsche spłonęło około 4 nad ranem na ulicy Kamiennej. Ogień zniszczył też zaparkowanego obok volkswagena golfa. Rano policja nie zdradzała jeszcze szczegółów sprawy. Jak wskazuje komendant, są już wstępne wyniki przeprowadzonych oględzin.

– Początkowo mogło to wyglądać jak podpalenie. Nauczony jestem szybkiego działania w takich przypadkach, dlatego postawiłem na nogi wielu fachowców. Podczas oględzin z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa na zewnątrz pojazdu, ani w jego wnętrzu nie ujawniono żadnych śladów czy przedmiotów świadczących o podpaleniu. Tak jak określił biegły na 99 procent przyczyną pożaru auta był samozapłon – stwierdza Gołaski.

Komendant nie wyklucza jednak, że biegły – tak jak każdy człowiek – może się mylić. Z tego względu postępowanie nie zostało jeszcze zamknięte. Gołaski wskazuje też, że policjanci nie chcą mydlić mieszkańcom oczu, sugerując, że porachunki między gangsterami nie mają w Lubinie miejsca.

– Sprawa jest prowadzona wielowątkowo i nie można niczego wykluczyć. Wszyscy doskonale wiemy, że pewien problem istnieje i nie możemy mówić, że go nie ma. To, że od dwóch, trzech miesięcy nic się w mieście nie działo, to nie znaczy, że nie będzie się działo. Ale problem ten jest ciągle śledzony i monitorowany. Pracuje nad tym nie tylko lubińska policja, ale też Wrocław i CBŚ. Ponadto mogę zapewnić, że osoba, której dotyczyło spalenie tego samochodu nie jest ze środowiska przestępczego – dodaje komendant.

Mariola Samoticha


POWIĄZANE ARTYKUŁY