Kolejny zatruty pies w Lubinie

7121

– Ludzie są niepoważni, robiąc takie rzeczy. Myślę, że wyczyszczenie buta jest drobnostką w porównaniu z otruciem psa i tym, że komuś może odejść najlepszy przyjaciel – uważa pani Weronika, która została w porę ostrzeżona przed zatrutą kiełbasą, dzięki czemu jej pupilowi nic się nie stało. Niestety tyle szczęścia nie miała suczka innej lubinianki. Zwierzę zdechło w męczarniach…

Fot. Pixabay.com

Pod koniec listopada zeszłego roku pisaliśmy o pięciomiesięcznej Kokosance, która ledwo uszła z życiem po jednym z wieczornych spacerów. Miesiąc później informowaliśmy natomiast o 11-letniej Lucy. Pies przez trzy tygodnie walczył o życie. Niestety przegrał tę walkę…

Przez kilka tygodni był spokój, ale w ostatnich dniach do naszej redakcji ponownie zaczęły napływać sygnały dotyczące zatruć psów w Lubinie. Na popularnej grupie na Facebooku „Mama w mieście Lubin” w poniedziałek pojawił się wpis, w którym mieszkanka dzieli się smutną historią swojego czworonoga rasy cane corso.

– Uważajcie na spacery z psem, lasek za pętlą – garażami na Przylesiu. Moja wczoraj coś tam polizała, wieczorem odeszła w strasznych cierpieniach. O 16 zaczęła się przewracać, wymiotować i inne gorsze… – czytamy w udostępnionym poście.

Kobieta jest przekonana, że powodem śmierci jej suczki było zjedzenie lub polizanie przez zwierzę bardzo toksycznej substancji.

– Uważajcie na swoje psy i dzieci – apeluje lubinianka.

Jeszcze tego samego dnia skontaktowała się z nami pani Weronika, właścicielka Knopersa rasy lagotto romagnolo. Opowiedziała nam o sytuacji, jaka jej się przytrafiła, również na osiedlu Przylesie.

– Wracałam właśnie od mamy. Przy ulicy Pawiej mój pies przystanął i zaczął coś wąchać. Po jakichś trzech minutach podszedł do mnie starszy pan i powiedział, żebym uważała, bo na tym osiedlu już dwa pieski się otruły. Ponoć ludzie wyrzucają kiełbasę z trutką. Kilkanaście sekund później Knopers znalazł tę kiełbasę. Nie wiem, czy była w niej trutka czy nie, bo nie rozkładałam jej na części pierwsze. Ale faktycznie jedzenie było porozrzucane. Pozbierałam to i wyrzuciłam do śmietnika. To było zaraz po tej informacji, która wypłynęła do internetu, o tym, że piesek się zatruł i umarł – mówi lubinianka.

Fot. ilustracyjne (Pixabay.com)

Zdaniem naszej rozmówczyni, powodem, dla którego ktoś próbuje otruć psy, mogą być zalegające odchody na chodnikach czy trawnikach.

– Takie osoby robią bardzo dużą krzywdę zwierzętom. Podejrzewam, że jest to kwestia tego, że wielu właścicieli nie zbiera odchodów po swoich pupilach i niektórym może to przeszkadzać. Te kupy zawsze będą i powinniśmy się z tym pogodzić. Myślę, że wyczyszczenie buta jest drobnostką w porównaniu z otruciem psa i tym, że komuś może odejść najlepszy przyjaciel. Ludzie są niepoważni, robiąc takie rzeczy – uważa pani Weronika.

Okazuje się do, że do lubińskiej komendy od dłuższego czasu nie wpłynęło żadne zgłoszenie dotyczące opisywanego zjawiska. Ostatnie takie miało miejsce ponad pół roku temu, w okresie wakacji.


POWIĄZANE ARTYKUŁY