A jednak będzie proces. Leon N., który znęcał się nad kotami, nie zgodził się z zaocznym wyrokiem sądu i ukaraniem go grzywną. Mężczyzna odwołał się od tej decyzji, dlatego już w kwietniu ruszy rozprawa sądowa.
O 84-letnim lubinianinie pisaliśmy w styczniu tego roku. Jak nas poinformowała prokurator Liliana Łukasiewicz, mężczyzna znęcał się nad bezdomnymi kotami. Bił je kijem, dodawał do jedzenia truciznę, by celowo zadać im ból i cierpienie.
Dotarliśmy do świadków. Proceder nękania zwierząt postanowiła przerwać sąsiadka mężczyzny. Nie raz widziała jak rzucał kotami o płot czy dodawał truciznę do jedzenia. Jak nas poinformował zarząd ogrodów działkowych Żuraw, gdzie miały miejsce te sytuacje, kobieta wysłała nawet próbkę jedzenia do badań. – I otrzymała wyniki, że rzeczywiście to była trucizna. Z 30 kotów na działkach zostało nam tylko dziesięć. Co rusz na przy alejkach znajdowaliśmy ciała kolejnych zwierząt. No jak tak można? – pyta jeden z jego członków. – Sąsiadka pana N. mówi, że ma też nagrania, gdzie wszystko widać – dodaje.
Zarząd próbował na własną rękę rozstrzygnąć sprawę. – Ale okazało się, że jest to niemożliwe. Pani powiedziała wprost, że ma dowody i nie pozwoli, by pan N. nękał i zabijał bezbronne zwierzęta. A z kolei pan N. poinformował nas, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Co więcej, zapewnia, że kocha zwierzęta – tłumaczy członek zarządu.
Sprawa trafiła więc na policję. Dowody rzeczywiście potwierdziły winę 84-latka, dlatego sąd skazał go zaocznie, czyli bez udziału oskarżonego. Wymierzono mu karę grzywny w wysokości 1,5 tys. zł.
Leon N. skorzystał jednak z prawa do odwołania. Na początku kwietnia sprawa wróci więc na wokandę lubińskiego sądu. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt za znęcanie się nad czworonogami emerytowi grozi do dwóch lat więzienia.