Kobiety znów wyszły na ulice. Są przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego

3225

„Segreguj śmieci, nie Polaków”, „Niby kaczka, a jednak świnia” – to tylko niektóre z antyrządowych haseł, jakie można było dziś przeczytać na banerach protestujących w rynku mieszkańców. Demonstrujące kobiety oraz wspierający je mężczyźni po ponad trzymiesięcznej przerwie znów wyszli na ulice. Tym razem, by wyrazić swój sprzeciw po publikacji haniebnego ich zdaniem uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Jak  podkreślają, mają już dość obecnej władzy, która kawałek po kawałku „zabiera im wolność”.

O godz. 18 kilkudziesięcioosobowa grupa osób zebrała się pod ratuszem, by stamtąd, w asyście policji, przejść pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie.

– Nie chcemy, żeby weszły w życie te przepisy, ponieważ one mocno godzą w godność ludzką, ponieważ dotyczą całych rodzin, ojców tych chorych dzieci, samych dzieci oraz kobiet, którym są odbierane podstawowe prawa. Generalnie protestujemy przeciwko burzeniu kompromisu, który do tej pory dość dobrze funkcjonował i na który była zgoda społeczeństwa – powiedziała nam jedna z demonstrujących pań.

W gronie protestujących dominowały przede wszystkim młode dziewczyny, których wprowadzane właśnie rozwiązania prawne mogą bezpośrednio dotykać za kilka lat. Jak podkreślają uczestnicy strajku, bardziej niż na zmianę decyzji rządzących w tej sprawie liczą na obalenie koalicji rządzącej. – Mam nadzieję, że efektem tych spotkań będzie zmiana władzy. Myślę, że tylko w ten sposób może dojść do zmiany prawa w tym zakresie – uważa uczestniczka dzisiejszego strajku.

– Sądzę, że ten ruch, który został zapoczątkowany wyrokiem trybunału spowodował to, że ludzie wyszli na ulice, nie godząc się nie tylko z tym wyrokiem, ale też ogólną atmosferą, jaka jest budowana przez ten rząd. Pandemia nie sprzyja temu protestowi, a mimo wszystko lidzie się zbierają, czyli jest to dla nich naprawdę ważne. Budująca jest szczególnie obecność młodych ludzi, którzy chyba nareszcie poczuli, że mogą o czymś decydować – dodaje.

Frekwencja na dzisiejszym spotkaniu była niewielka, podobnie zresztą jak to miało miejsce podczas pierwszych dwóch protestów zorganizowanych pod koniec października. Pamiętajmy jednak, że już kilka dni później ulicami Lubina przeszła imponująca, bo kilkutysięczna, grupa demonstrantów. Czy podobnie będzie i tym razem? Przekonamy się w tę sobotę,  ponieważ to na ten dzień wyznaczono termin kolejnego „spaceru”.


POWIĄZANE ARTYKUŁY