Spotkanie KGHM Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź od samego początku obfitowało w bardzo żywe reakcje kibiców, na grę ich drużyn. Niestety zarówno sympatycy przyjezdnych jak i miejscowych kilkakrotnie złamali zakaz używania środków pirotechnicznych. Race lądowały na murawie i sędziowie zatrzymywali grę. W 80. minucie mecz został praktycznie zakończony. Co chwilę na boisku pojawiały się race i sędzia główny meczu odgwizdał jego koniec. Zachowanie miejscowych kibiców nie pozostało obojętne klubowi. Dziś wydał oświadczenie w kwestii wczorajszych zachowań.
Najbardziej ręce załamywali zawodnicy, którzy co chwilę musieli przerywać grę. Niektórzy z piłkarzy Zagłębia odrzucali race za linię boczną, chcąc szybko wznowić spotkanie. Nic to jednak nie pomogło. Środki pirotechniczne co chwilę lądowały na murawie. Dodatkowo bramkarz gości, Patryk Wolański odmówił gry, gdyż jak stwierdził po meczu, bał się o własne zdrowie. – Raz dostałem racą w nogę, a za drugim razem poleciała obok mojej głowy – przyznał golkiper Widzewa. Miedziowy klub wydał dziś oświadczenie, w którym potępia zachowanie kibiców i zapewnia o walce z takimi zachowaniami.
Oto jego treść:
„Klub Zagłębie Lubin S.A. w pełni potępia zachowanie grupy kibiców odpowiedzialnych za przerwanie meczu. Zapewniamy, że wspólnie z Policją i służbą ochrony, będziemy pracować nad ustaleniem tożsamości sprawców. Jednocześnie informujemy, że Klub wezwał przedstawicieli firmy odpowiedzialnej za zabezpieczenie meczu do wyjaśniania zaistniałej sytuacji i przedstawienia raportu dotyczącego działań mających na celu zabezpieczanie imprezy masowej. Dla kibiców, którzy łamią prawo, nie ma miejsca na Stadionie Zagłębia i Klub wyciągnie wobec nich najsurowsze przewidziane przez ustawodawcę konsekwencje”