– Mieliśmy problem z wyborem pięciu najlepszych prac – podsumowuje konkurs, który wraz z naszą redakcją przeprowadziło Zagłębie Lubin, Wacław Wachnik, rzecznik piłkarskiego klubu. Mimo rozterek, w końcu udało się wytypować te najlepsze prace. Dziś rano do grona zwycięzców dołączył jeszcze jeden kibic. Choć wysłał maila po terminie, jury tak spodobał się jego wiersz, że postanowiło go nagrodzić.
Konkurs ogłosiliśmy tydzień temu. Zaproponowaliśmy Wam wraz z klubem Zagłębie Lubin, abyście w jak najoryginalniejszy sposób wyjaśnili, dlaczego warto chodzić na mecze Zagłębia.
– Zainteresowanie konkursem było duże – wyznaje rzecznik piłkarskiego klubu.
Wysyłaliście wiersze, zdjęcia, filmiki… Z nadesłanych prac jury wybrało pięć. – Dodatkowo nagrodziliśmy Marcina, który podpisuje się T-Mone, który co prawda wysłał nam swoją pracę po terminie, ale niezwykle się nam ona spodobała – dodaje Wacław Wachnik.
Wszystkie prace będzie można obejrzeć dzisiaj w Galerii Cuprum Arena, gdzie od godziny 17 prezentowana będzie drużyna Zagłębia. Zwycięzcy otrzymają karnety na mecze, a także gadżety klubowe.
Najbardziej wszystkim przypadła do gustu praca Marka Bazylkiewicza. Drugie miejsce zajął Michał Dulko. Nagrodzeni zostali także Magdaśka, Chojnowianka i Robert Ostowicz. Dodatkowo nagrodę otrzyma Marcin.
Poniżej publikujemy nagrodzone prace.
Pierwsze miejsce – Marek Bazylkiewicz
W pewien chłodny wieczór szykowałem się z moim kuzynem na mecz WZL – obecnie mieszkamy we Wrocławiu. Moja dziewczyna zapytała mnie czy chce nam się jechać w taki zimny, dżdżysty wieczór…zbyliśmy to milczeniem. Po niespełna dwóch godzinach zadałem mu tu samo pytanie i wówczas obnażył się bezsens, prostota i pustka tegoż pytania, bo wtedy śpiewaliśmy w euforii bez koszulek – jak i zresztą cały sektor – a Zagłębie w meczu z Koroną swoją czwartą bramką pieczętowało swój awans do ekstraklasy.
Pamiętam jak będąc w podstawówce, w roku bodajże 1997, wstawałem przed 8, jechałem pociągiem a potem busem do Lubina by tam prosić kogoś, aby udawał mego krewnego aby móc wejść na stadion (nieletni musieli być pod opieką) i wtedy to WZL pokonało mistrzowski Widzew Łódź 2:0. Idąc ze stadionu na busa musiałem mieć chyba meczowy wyraz twarzy, gdyż przechodnie zaczepiali mnie pytając, jaki był wynik.
W miejscowości, w której mieszkałem, dość znacznie oddalonej od Lubina z licznymi fanami Śląska Wrocław ja zawsze szedłem pod prąd. Było to w czasach, kiedy nagłówki gazet piastowały o Zagłębiu „Rycerze wiosny” – w tym że miasteczku zbliżały się halowe mistrzostwa piłki nożnej. Zgłosiłem swój zespół i na zebraniu kapitanów, gdy wyczytywano listę obecnych drużyn a był tam Milan, Inter, PSG, nagle rozległ się gromki śmiech bo nazywaliśmy się Zagłębie Lubin. Miałem to głęboko w … poważaniu. Mistrzostwa wtedy nie zdobyliśmy, ale już nikt z nas się nie śmiał. Idolem moim był wówczas nie kto inny jak sam Radosław Kałużny.
W ogóle tytułowe pytanie powinno być pytaniem retorycznym, bo jak można opisać radość z bramki w ostatnich minutach w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, jak opisać wściekłość po faulu Fabiańskiego poza polem karnym w pamiętnym meczu (Legia – Zagłębie 2007r) gdy dostał jedynie żółtą kartkę, jak opowiedzieć kiedy z radości i napływu chyba wszystkich emocji z orgazmem włącznie, po strzeleniu bramki przez Stasiaka w owym pamiętnym meczu – autentycznie przez chwile zrobiło mi się ciemno. Ale i tak najlepiej skwitował to mój kumpel, gdy spotkałem go jakiś tydzień po tym meczu: „słuchaj to nie to, że napiszę jakąś książkę pt „dzień 26 maja 2007 który zmienił moje życie” ale czuje się po tym wszystkim naprawdę świetnie! Cały stres gdzieś odszedł i świat wydaje mi się prostszy, piękniejszy i naprawdę wszystko jest możliwe… Po krótkiej chwili, ciszę przerwał dźwięk stukniętych na toast kieliszków.
Ale dzień tuż po zdobytym mistrzostwie, gdy siedziałem ledwo żywy na wykładach obudził mnie metaliczny głos wykładowcy „To jest brak szacunku! Pan mnie w ogóle nie słucha!”, odpowiedziałem jak prosty chłop szczerą prawdę: „Panie profesorze, Zagłębie wczoraj mistrza zdobyło” i od razu inna rozmowa była a skończyła się gratulacjami z jego strony gdyż chłopina z Opola był.
Dla czego warto iść na mecz…bo uwielbiam zaśpiewać hymn z rozłożonym szalikiem, bo kocham przeszywający dreszcz gdy stadion śpiewa „W herbie mamy młoty”, bo lubię z kimś obcym złapać się za ramiona i śpiewać „Tańczymy labado”, bo lubię wracać z meczu moim autem z włożonym za szybę i powiewającym szalikiem.
Jeśli w końcu będę miał dziecko to już nie mogę się doczekać aż ubrane w pomarańczową koszuleczkę – bez względu na płeć – będę trzymał „na barana” a ono swymi małymi oczkami będzie podziwiać piękny stadion, aby wyrosnąć na wielkiego fana lub fankę Zagłębia Lubin.
A jeżeli dzień był ciężki, włączam załączony link i poziom endorfin rośnie mi jak ta radość na trybunach. Najlepiej oglądać od 4:27 – www.youtube.com/watch?v=7uxd-UCHp2I
Drugie miejsce – Michał Dulko
Pan Michał dostarczył swoją pracę osobiście do siedziby klubu. Jest to filmik skomponowany przez niego, który zostanie zaprezentowany podczas czwartkowej prezentacji w Cuprum Arena.
Nagrodzono również:
Magdaśka (publikowane zdjęcia są jej autorstwa)
Dlaczego warto chodzić na mecze Zagłębia Lubin?
Na mecze Zagłębia Lubin warto chodzić pon. :
ważne !! ZAGŁĘBIE LUBIN tworzymy MY KIBICE !! i to dzięki nam dzieki dopingowi ZL istnieje !! My JESTEŚMY ZAWSZE !! kadra się zmienia ale MY ZOSTAJEMY ZAWSZE !! Pomimo tego że jestem kobietą a przecież stereotypem jest to że tylko mężczyżni powinni chodzić na mecze. NIEPRAWDA !! Kobiety też się tam świetnie odnajdują i dopingują swoją drużynę !! Nie ma co się zastanawiać bo wiek, kolor skóry, płeć, wyznanie czy język jakim się posługujemy NIE MA ZNACZENIA !! 🙂 WAŻNE JEST TYLKO TO ŻE JESTEŚMY TAM WSZYSCY RAZEM I WSPÓLNIE TWORZYMY NASZE ZAGŁĘBIE !! Przecież na meczach
gdy każdy śpiewa
Prostym przykładem tego wszystkiego co napisałam wyżej są zdjęcia dodane przeze mnie w załącznikach 🙂
Pozdrawiam 🙂
Ps. Biorę udział w konkursie przede wszystkim żeby udowodnić innym że
WSZYSCY TWORZYMY TEN KLUB NASZE WZL i tylko od nas zależy jak będzie on wyglądał i pamiętajcie o TOLERANCJI !! :
Chojnowianka
Zagłębie to pasja?!
Zagłębie to miłość?!
Zagłębie to nałóg?!
Zagłębie to spełnienie?!
Zagłębie to więź?!
Zagłębie to radość?!
Zagłębie to szczęście?!
Zagłębie to siła?!
Pasja – dla każdego kto kocha piłkę nożną, dla każdego kto wie na czym polega prawdziwe kibicowanie
Miłość – połączenie emocjonalne, które często jest przekazywane z pokolenia na pokolenie
Nałóg – wspaniałe uzależnienie, któremu warto się oddać, gdyż nie szkodzi jak inne używki
Spełnienie – wypełnienie brakującego elementu osobościowego
Więź – zjednoczenie zawodników z kibicami lub też samych kibiców. Ludzie na ogół obcy wobec siebe łączą się i jednoczą, tworząc wspaniałą wspólnotę, twór który może zdziałać wiele
Radość – cieszenie się chwilą, radość ze zwycięstwa, z udanej akcji, uniesienie, mocniejsze serca bicie
Szczęście – zapomnienie o trapiących kłopotach i zmartwieniach, oderwanie od rzeczywistości – inny, lepszy świat
Siła – tysiące zjednoczonych gardeł wykrzykujących te same słowa dodają skrzydeł, mogą przenosić góry, mobilizują, wspierają, dodają otuchy
Dlaczego warto chodzić na Zagłębie? Właśnie po to aby zaznać tego wszystkiego, te elementy są bardzo istotne. Dlaczego nie pokazać swojej miłości,która przechodzi z ojcna na syna, w moim przyadku na córkę xD. Dlaczego nie oddać się temu nałogowi, dlaczego nie wzmacniać tej więzi?:) Piłkarz czuje się spełniony w momencie gry, my – kibice jesteśmy spełnieni, gdy wspieramy naszą drużynę:)
PS. Pozdrowienia dla wszystkich kibiców, zawodników, których mam nadzieję kiedyś poznać, całego sztabu szkoleniowego i wszystkich działaczy. Wysyłam swoje wsparcie i pozytywną energię:)
Robert Ostowicz
Na mecze Zagłębia warto chodzić dla każdej chwili jaką można przeżyć w gronie przyjaciół, którzy jak ja dopingują, trzymają kciuki za „miedziowych” i cieszą się gdy Nasze Zagłębie wygrywa. Na meczach Zagłębia jesteśmy wśród swoich. Lubię tę jedyną w swoim rodzaju magię, która towarzyszy meczom Wielkiego Zagłębia. Tu jestem sobą, jestem Lubinianinem, jestem z tymi, którzy myślą tak jak ja. Tylko na meczach Zagłębia odczuwam ten trudny do opisania dreszcz emocji, gdy miedziowe barwy i chóralne śpiewy zagorzałych fanów tworzą jedyny i niepowtarzalny klimat. Jestem z tego dumny bo wiem, że wszystko co tworzy tę atmosferę-jednocześnie łączy tysiące ludzi. A ci zjednoczeni, pełni wiary kibice zawsze potrafią zaśpiewać „Czy wygrywasz, czy nie…”
Na mecze Zagłębia chodzę bo jestem ze swoją drużyną na dobre i na złe. Warto mieć coś, co jest ważne i godne uwagi zawsze, niezależnie od codziennych perypetii. Znam gorycz spadku z ekstraklasy, degradacji.. ale to wszystko nic w porównaniu z radością jaką dane mi było dwukrotnie przeżyć. Mam na myśli dwukrotne świętowanie tytułu Mistrza Polski. Ten drugi tytuł celebrowałem w Warszawie, gdy w tak piękny sposób Zagłębie odebrało piłkarską koronę Legii. Dla takich chwil warto kibicować zawsze, nawet jeśli jest ciężko. Ja i moi przyjaciele zawsze wierzymy, że Nasze Zagłębie będzie jeszcze na szczycie. To żadna naiwność, to raczej przekonanie wsparte doświadczeniem. A na takie święto warto czekać.
Podobno każdy człowiek musi mieć swoje korzenie, a to co tworzy jego rzeczywistość i otoczenie należy z atencją prezentować na zewnątrz. Mam wielu znajomych w innych miastach Polski. Gdy oni się chwalą, świętują, lub gloryfikują swoje kluby, ja odpowiadam: „myślisz, że to wszystko, że nigdzie indziej nie ma emocji? To przyjdź na mecz Zagłębia, jeszcze wiele nie widziałeś !” Jestem stąd, wiem jak się u nas kibicuje i czym dla nas jest Wielkie Zagłębie. Niechaj więc i inni wiedzą. Takiej wiedzy nie można zachować tylko dla siebie. Jeśli ktoś uważa się za lokalnego patriotę, to warto przyjść na mecz Zagłębia by potem wzbudzać szacunek u innych, którzy także się go przecież domagają.
Chyba każdy z nas lubi się rozwijać i należycie dbać o ten rozwój . Na mecze Zagłębia warto więc chodzić bo z dumą można obserwować rozwój naszego klubu. Pamiętam mecze na „małym stadionie” przy którym powstał później stadion GOS. Pamiętam mecze na stadionie GOS, gdy nie zawsze przychodziło tylu fanów co dzisiaj. I z radością przychodzę na Dialog Arenę wierząc, że w każdym kolejnym meczu Nasze Zagłębie wygra. Trzy obiekty sportowe, trzy różne epoki, różne ligi, różne władze klubu: ale zawsze jedno Zagłębie zasługujące na najnowocześniejszy stadion piłkarski w Polsce. Ile jeszcze takich pięknych dowodów rozwoju czeka nas w przyszłości? Ja wierzę, że sporo.
Zdjęcie, które ilustruje moją pracę zostało wykonane podczas pamiętnego meczu w Warszawie 26 maja 2007. Gdy je robiłem wynik na tablicy oznaczał jedno: jeszcze chwila i Wielkie Zagłębie będzie w Koronie ! Cóż, pozostaje jeszcze tylko dodać: Zagłębie Mistrzem Polski?
To się musi powtórzyć !
Robert
Marcin T-Mone
Tysiące serc nadaje sens każdej rozgrywce,
tysiące wiernych dokłada swój głos do krzyknięć.
Miedziana krew niech płynie w żyłach po życia koniec,
Niezwykła aura niech sie udziela każdemu w głowie.
Nieważny jest twój wiek, ani roczny zarobek,
tutaj w sercu podpiszesz jedyna umowę.
I nie zechcesz jej zerwać, bo przeżycia sa zbyt piękne,
kiedy z szalikiem w gore wyciągasz ręce.
Pierwsze ryknięcie jest ważne, wiec zapamiętaj,
na drugiej powtórce nie zaczynaj wymiekac.
Bądź jednym z wojowników z szalikiem w rekach,
którzy przed innym klubem nie będą klękać.
Szacunek dla tych, u których w sercu mieszka Zagłębie,
szacunek dla tych, którzy robią te oprawy piękne.
Szacunek dla naszych braci gdzieś tam w całej Polsce,
Zagłębie to my i to my urządzimy wam pogrzeb.
I chodź pali nas miedz biel zieleń od środka,
to żaden z nas nie ma zamiaru sie przez to poddać.
Żyjemy tworząc motta a nie z nich zrzynając,
żyjemy tworząc historie a nie ja powtarzając.
I ta radość, kiedy cały stadion tańczy,
kiedy wychodzą nam nieźle cale powtarzanki,
niech zazdroszczą, niech jeden z drugim patrzy,
tak za pomocą śpiewu sie werbalnie walczy.
Pomarańczowy stadion az cały sie trzęsie,
kiedy rykniemy na raz Wielkie Zagłębie!
I choć jednych to nie porusza, dla mnie to pięknie,
kiedy mogę ryknąć z huknięciem. Nie?
Widzimy wartość której nie pogrzebiesz w jeden dzień,
widzimy miedź w naszych żyłach, która wplotła się już w krew.
Widzimy tysiące serc bijących dla tych kolorów,
Widzimy miłość, najpiękniejszą bo z wyboru!
Krzyk, śpiew, halas, mów jak wolisz,
ja kocham drżeć gębę i w barwach chodzić.
I choć stan cywilny sie zmieni, zmienia sie gracze,
to ciągle płynąc będę w miedzianej barce.
Mam w żyłach miedz i choć obciąża to Zycie,
to zawsze znajdę czas żeby z wami krzyczeć.
Jestem kibicem jednym z milionów na świecie,
znającym system wartości, których nic nie zmiecie.
Odziany zawsze w cos co uwielbiam nosić, jakaś czapka, shirt, to mi dumę przynosi. I choć kilku z was zapomni kiedyś o tych barwach,
i choć wielu z was widząc szalik myśli "wandal".
I choć wielu z was sie wyprze barw przy kumplach, czy bojąc się sie ludzi na cudzych podwórkach.
Pamiętajcie każdy z was ma "czas" by sie nawrócić
na wspomnienia i chwile, w które zechcesz powrócić!
Moje dzieci od małego będą na meczach śpiewać, •będziemy skakać razem i swój pot wylewać, •bo to miłość porównywalna do tej rodzinnej, •nie zamienię jej nigdy i wpoję im piłkę, •Będę dumny, jeśli za mną pójdą tą drogą, •jeśli będą śpiewały z szalikiem nad głową.
Jeśli za lat kilką powiedzą mi z sercem, •”Dzięki tato, że zabrałeś nas na Zagłębie"