Posłowie chcą naprawić swój wcześniejszy błąd i zmienić ustawę o odpadach wydobywczych, według której szlam znajdujący się w Żelaznym Moście nie jest niebezpieczny. Przez nią straciło wiele samorządów sąsiadujących ze zbiornikiem. KGHM nie musiał im już bowiem płacić za składowanie szlamu.
Przez obowiązującą od 15 sierpnia ustawę o odpadach wydobywczych, powiat lubiński miał tracić rocznie około 3 mln, a gmina Rudna, na której terenie znajduje się składowisko, 2 mln. Według wcześniej obowiązującego prawa kopalnie musiały płacić za składowanie odpadów do wojewódzkich, powiatowych i gminnych funduszy ochrony środowiska, na których terenie funkcjonowały. Nowa ustawa zwolniła z tego obowiązku przedsiębiorstwa, które składują odpady inne niż niebezpieczne. A szlam poflotacyjny powstający przy oczyszczeniu rudy miedzi oficjalnie uznawany jest za odpad bezpieczny. KGHM rocznie miał zaoszczędzi więc ponad 100 mln zł, które do tej pory musiał płacić województwu, okolicznym gminom i powiatowi.
Samorządy uważają, że ustawa została źle skonstruowana, bo zapewne pisana była pod kopalnie odkrywkowe, które jako odpady składują ziemię. Zwróciły się więc do jej twórców. Okazało się, że posłowie nie mieli zamiaru zwalniać z opłat przedsiębiorców, którzy jak KGHM składują niebezpieczne odpady. Powstał projekt jej nowelizacji, klasyfikujący szlam z Żelaznego Mostu jako niebezpieczny dla środowiska. Właśnie zbierane są podpisy, aby można go było zgłosić jako inicjatywę poselską. Pod obrady Sejmu trafi on najprawdopodobniej na początku przyszłego roku.
Według nowelizacji, nowe przepisy miałyby obowiązywać od 1 stycznia, co zagwarantowałoby, że samorządy w przyszłym roku nie utraciłyby w ogóle pieniędzy z tytułu ochrony środowiska. A ich straty zamknęły się w kwotach za okres od 15 sierpnia do 31 grudnia.
Do tej pory KGHM zaoszczędził dzięki ustawie ponad 31 mln, a Rudna straciła 2,5 mln zł, zaś powiat lubiński około 1,8 mln.
MRT