Nad Polską Miedzią znów wisi widmo strajku. Jak się można było spodziewać, liderzy największych związków zawodowych w KGHM nie pogodzili się z decyzją zarządu spółki, który zdecydował o zamrożeniu płac, czyli mówiąc prościej, wstrzymaniu podwyżek.
– Żarty się skończyły – grozi Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. W piśmie adresowanym do władz spółki sugeruje, że to zarząd KGHM, a nie związek odwiesił spór zbiorowy, który został zawieszony pod koniec ubiegłego roku.
– Wszczęcie sporu zbiorowego i rozpoczęcie strajku nie jest dobrym rozwiązaniem – przekonuje Przemysław Ziółek z biura prasowego KGHM i przypomina, że strajk przełoży się na wynagrodzenie wszystkich pracowników. – Konsekwencją takiej formy protestu będzie obniżony zarobek spółki, a co za tym idzie również i niższa będzie wywalczona przez załogę nagroda z zysku.
– Spór został odwieszony decyzjami zarządu – tłumaczy Zbrzyzny. – W przedstawionej przez zarząd strategii mówi się o likwidacji Huty Miedzi „Legnica”, choć wcześniej zapewniano nas, że do tego nie dojdzie. Ponadto zarząd podjął jednostronną decyzję o zamrożeniu płac, co tak naprawdę oznacza obniżenie realnych pensji o kilkanaście procent. Przypomnieliśmy zarządowi te fakty. Jeżeli nie zmieni decyzji, to po 1 kwietnia podejmiemy działania, które będą uciążliwe dla zarządu – dodaje, nie chcąc jednak zdradzić, na czym miałaby polegać owa uciążliwość.
W nieco łagodniejszym tonie wypowiada się konkurencyjny związek. Sekcja Krajowa Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność” podjęła z kolei uchwałę, w której domaga się od prezesów KGHM „podjęcia działań mających na celu wprowadzenie w 2009 roku podwyżek wynagrodzeń pracowniczych, powstrzymania utraty miejsc pracy oraz ogromnego zadłużania spółki w wyniku przyjętej strategii”.
– Nie walczymy jedynie o podwyżki płac – zwraca uwagę Jacek Dziuba, wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” z ZG „Polkowice-Sieroszowice”. – Nie ma naszej zgody na realizację przyjętej właśnie strategii. Zakłada ona, że na uruchomienie nowych złóż do 2018 roku spółka wyda jakieś 20 miliardów złotych! W dobie kryzysu i przy zakładanych zyskach, firma będzie musiała się zadłużać. A my nie zgadzamy się na taki scenariusz – dodaje Jacek Dziuba.
Władze koncernu dopiero zapoznają się ze stanowiskiem związkowców. – Zarząd będzie się starał rozmawiać ze stroną związkową – mówi Przemysław Ziółek. – Zresztą już tłumaczył się przed nią z decyzji o zamrożeniu płac – dodaje.
JOM, MS