KGHM: Zmiany ku prywatyzacji!

16

– To niewątpliwie czarny dzień w polskim przemyśle – grzmi Józef Czyczerski, szef Miedziowej Solidarności. Związkowcy nie zgadzają się ze zmianami w statucie, przyjętymi na wniosek skarbu państwa. Ich zdaniem to kolejny krok w stronę prywatyzacji miedziowej spółki.

Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zwołano dziś w KGHM na wniosek głównego akcjonariusza, czyli skarbu państwa. To właśnie państwo domagało się zmian w statucie, które zagwarantują wzmocnienie jego roli po zapowiadanej sprzedaży 10 procent akcji.

Obrady rozpoczęto po prawie półtoragodzinnym opóźnieniu. Nie przeprosił za nie główny akcjonariusz, czyli obecny na sali przedstawiciel skarbu państwa. Nie zamierzał też komentować wprowadzonych zmian, które zgodnie z planem zostały przyjęte ( czytaj: www.lubin.pl/aktualnosci,8245,kghm_sie_zabezpiecza.html )

Do tematu dzisiejszego posiedzenia spokojnie podchodzi prezes KGHM, Herbert Wirth.

– Zmiany oznaczają dostosowanie statutu do przewidywań, jeżeli chodzi o strukturę właścicielską i wydają się logiczne. W ten sposób, kiedy skarb państwa sprzeda zapowiadane 10 procent udziałów nadal będzie zachowywał władczość nad spółką – wyjaśnia szef miedziowej spółki. Dzisiejsze decyzje porządkują też niektóre kwestie. Czy to nam poprawi czy pogorszy sytuację trudno jest powiedzieć. Ja jestem optymistą – dodaje.

Innego zdania są związkowcy. Wprawdzie nie zabrali głosu podczas posiedzenia akcjonariuszy, ale mieli w tej sprawie wiele do powiedzenia po zakończonych obradach. Związkowcy uważają, że przyjęte zmiany to po pierwsze dalszy etap prywatyzacji. Ponadto mogą też doprowadzić do paraliżu decyzyjnego. Jeżeli bowiem rozproszony akcjonariat i skarb państwa, nie dojdą do porozumienia, nie będzie też można podjąć żadnej decyzji.

– Jesteśmy przeciwko tym zmianom, bo potwierdzają one dalszą prywatyzację firmy – zauważa Józef Czyczerski. – Widać wyraźnie, że może dojść do paraliżu w decyzjach na posiedzeniach walnych akcjonariuszy. Widać, że nasze argumenty nie docierają do polityków. Trzeba zrobić coś, aby politycy się obudzili, bo z tego tytułu, że zdobyli władzę, nie przybyło im rozumu. Nie pozwolimy im zniszczyć przemysłu, który jest najbardziej dochodowy dla państwa i dla regionu – dodaje.

Prezes nie widzi w tym jednak żadnych zagrożeń dla firmy.

– Wszystko jest możliwe, są to zjawiska prawdopodobne, ale zobaczymy, co życie pokaże – tłumaczy Herbert Wirth. – Nie bójmy się jednak paraliżu. Bardziej rozproszony akcjonariat też jest dobry dla wzrostu wartości firmy. Jest też dobrym sygnałem dla inwestorów zagranicznych. Może dzięki temu, że będzie więcej akcjonariatu zagranicznego, to wartość naszej firmy będzie rosła – dodaje.

KGHM nie obawia się też zapisu dotyczącego dywidendy. Po zmianach w statucie Rada Nadzorcza będzie bowiem mogła decydować o wypłacie zaliczki na poczet dywidendy.

– To zarząd będzie decydował o wypłacie dywidendy, uwzględniając przy tym kondycję firmy i jej płynność finansową. Na pewno nie dojdzie wiec do sytuacji, że będziemy brać kredyt, aby wypłacić dywidendę – ucina prezes.

Związkowcy nie zamierzają tak zostawić tej sprawy. Na razie nie wiedzą jeszcze, jakie mogliby podjąć kroki, aby zaprzestać dalszej prywatyzacji firmy. Zapowiadają jednak, że muszą zmienić taktykę i podjąć działania, które skłonią akcjonariusza to tego, żeby raz jeszcze zastanowił się nad decyzjami, które z góry kierowane są przeciw KGHM.

 

 


POWIĄZANE ARTYKUŁY