W zaległym spotkaniu drugiej kolejki I ligi KGHM Zagłębie Lubin pokonało GKP Gorzów Wielkopolski 5:2. Należy jednak zaznaczyć, że lekko i przyjemnie nie było, bo goście z województwa lubuskiego postawili miedziowym bardzo trudne warunki. Dzięki wczorajszemu zwycięstwu, Zagłębie Lubin zostało liderem ligowych rozgrywek.
Utarło się stwierdzenie, że drużyny w pierwszej lidze grają prostą piłkę – futbolówkę do przodu ekspediują obrońcy, a napastnicy mają wykorzystywać błędy przeciwników. Dlatego wszystkich kibiców zgromadzonych na stadionie w Polkowicach zdziwił fakt, że czternaste w tabeli GKP nie przyjęło takiej taktyki.
Mecz od pierwszych minut był bardzo wyrównany. W zasadzie do 27 minuty nie oglądaliśmy żadnych klarownych sytuacji, dominowała walka w środku pola i drużyny wyraźnie się badały. Jednak we wspomnianej minucie akcję lewą stroną przeprowadził Szymon Pawłowski (zamienił się pozycjami z Robertem Kolendowiczem) i pomocnik dośrodkował piłkę w pole karne. Do futbolówki najwyżej wyskoczył Michał Goliński i reprezentant Polski zdobył pierwszego gola. Gdyby jednak bramkarz gości, Jakub Dłoniak, wyszedł do wrzutki, „Golina” nie poprawiłby swojego strzeleckiego dorobku… zresztą to na pewno nie był udany mecz dla golkipera GKP.
Strata bramki nie podłamała gości, wręcz przeciwnie, tchnęła w nich ducha walki! Zdziwienie postawą GKP wyrażali dziennikarze z Gorzowa, którzy są pod wrażeniem pracy, jaką wykonał z zespołem nowy trener Czesław Jakołcewicz – Na początku sezonu, jeszcze za Grzegorza Kowalskiego, oni stali na boisku jak stado baranów. Odkąd jest Jakołcewicz, grają taką piłkę, że przecieramy oczy ze zdumienia! – mówił jeden z żurnalistów. A Gorzowianie konsekwentnie dążyli do wyrównania… Bardzo aktywny był Emil Drozdowicz, najskuteczniejszy piłkarz ekipy przyjezdnych („Droździka” zeszłej zimy testowano w Lubinie, jednak ostatecznie zrezygnowano z napastnika). W 39. minucie starania gości przyniosły skutek – Petrik fantastycznie obsłużył Drozdowicza i napastnik gospodarzy z okolicy 5. metra nie dał szans Ptakowi. Fani miedziowych z utęsknieniem czekali na gwizdek kończący pierwszą część spotkania, bowiem goście z GKP byli wyraźnie na fali i raz po raz niepokoili obronę gospodarzy.
Na początku drugiej połowy antybohaterem spotkania w pełnej krasie został już bramkarz GKP, Jakub Dłoniak. Z okolicy linii środkowej boiska zagrywał Michał Goliński, piłka wpadła w ręce golkipera, a ten… wtoczył się z futbolówką do własnej bramki. Ryk śmiechu przeszedł trybuny. – Cóż, na pewno bramkarz popełnił błąd. Chociaż na treningach ćwiczę wykonywanie rzutów wolnych. Michał Stasiak powiedział mi, że piłka w ostatniej fazie lotu nabrała jakiejś dziwnej rotacji i to, być może, zmyliło golkipera GKP. To jednak nie moje zmartwienie, ja cieszę się, że wpadło – uśmiechał się „Golina”, który rozegrał świetne spotkanie.
W 52. minucie spotkania piłkę w polu karnym przejął Drozdowicz i potężnym strzałem doprowadził do remisu. Czyżby zemsta Emila, którego nie chcieli w Lubinie?!
Ataki Zagłębia nie przynosiły rezultatu, dokładnie kryty Micański nie mógł pokazać swoich nieprzeciętnych umiejętności. Kilka razy sygnał do ataku dawał aktywny Pawłowski i wreszcie w 77. minucie „Szymek” ograł obrońców rywali i zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej GKP, do futbolówki doskoczył Micański i Zagłębie objęło prowadzenie. Dziesięć minut później Bułgar podwyższył na 4:2 i stało się jasne, że Zagłębie wywalczy komplet punktów. W tej sytuacji nie popisał się obrońca gości, Robert Gaca, który we własnym polu karnym zagrał… do lubińskiego napastnika. Jak się okazało, nie była to ostatnia sytuacja, która wywołała euforię na trybunach stadionu w Polkowicach. Wprowadzony w końcówce spotkania Damian Piotrowski z ostrego kąta uderzył piłką w obrońcę gości, a ta wpadła do bramki, z której wyszedł sobie Dłoniak. Gol piękny, jednak, jak przyznał sam strzelec, przypadkowy: – Zacznijmy od tego, że chciałem dośrodkować, a nie strzelać. Piłka poszła po rykoszecie i wpadł gol. Być może z trybun wyglądało to tak, jakbym faktycznie strzelał na bramkę.
Ostatni gwizdek sędziego i mamy lidera! Sprawiedliwy wynik, determinacja zwyciężyła.
KGHM Zagłębie Lubin 5 – 2 GKP Gorzów Wielkopolski
Michał Goliński 26, 49, Ilijan Micanski 77, 87, Damian Piotrowski 89 – Emil Drozdowicz 39, 52
Zagłębie: 30. Aleksander Ptak – 19. Grzegorz Bartczak (59, 3. Łukasz Jasiński), 4. Michał Stasiak, 18. Mate Lacić, 33. Costa Nhamoinesu – 23. Szymon Pawłowski, 14. Dariusz Jackiewicz (59, 27. Wojciech Kędziora), 77. Michał Goliński, 25. Łukasz Hanzel, 20. Robert Kolendowicz (85, 69. Damian Piotrowski) – 22. Ilijan Micanski.
GKP: 23. Dawid Dłoniak – 24. Krzysztof Michalski, 18. Robert Gaca, 15. Adam Więckowski, 4. Josef Petřík – 2. Tomasz Ruminkiewicz (84, 13. Damian Szałas), 7. Szymon Sawala, 14. Łukasz Maliszewski, 22. Paweł Kaczorowski – 10. Maciej Malinowski (82, 19. Piotr Ruszkul), 21. Emil Drozdowicz.
ZYG
Foto: Gaweł Szczęsny