Widmo utraty stołka najwyraźniej skłoniło prezesa Polskiej Miedzi do zmiany polityki. Biuro prasowe koncernu poinformowało właśnie, że władze spółki rozważą podanie innej rekomendacji w sprawie podziału ubiegłorocznego zysku. Według spekulacji, to właśnie kwestie związane z wysokością dywidendy mogą być główną przyczyną zdenerwowania ministra skarbu, który domaga się zmian w składzie zarządu KGHM.
Przypomnijmy, że pomimo wyraźnych sygnałów resortu o konieczności podzielenia się ubiegłorocznym zyskiem z akcjonariuszami KGHM, menedżerowie miedziowego holdingu zdecydowali inaczej i zaproponowali, by profity pozostały wyłącznie do dyspozycji firmy.
Nie był to jedyny powód gniewu ministra, który ma decydujący wpływ na obsadę zarządu i podział zysku. Kiedy prezes Mirosław Krutin przegrał z centralami związkowymi negocjacje w sprawie wypłacenia supernagrody, szef resortu skarbu nie wytrzymał i w specjalnym komunikacie zażądał od członków rady nadzorczej wprowadzenia do porządku obrad tego gremium punktu dotyczącego zmian w składzie zarządu.
O dalszych losach władz holdingu nadzór zadecyduje już w najbliższy poniedziałek. To nie przypadek, że akurat dziś spółka informuje o możliwości zmian rekomendacji w sprawie podziału zysku za 2008 rok. Z kolei wczoraj, po zakończeniu sesji na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, upubliczniła zaktualizowane prognozy wyników finansowych. Ujawniono, że w tym roku Polska Miedź może zarobić niemal 2 mld zł, czyli aż czterokrotnie więcej niż zakładano w lutym.
Pierwotne prognozy świadczą, że władze koncernu mogły ulec kryzysowej panice i stąd tak mocno zaniżyły wysokość potencjalnych zysków. Prezesi obawiali się bowiem niższych notowań miedzi na światowych giełdach surowców i chyba uwierzyli w nagłe wzmocnienie złotówki względem dolara.
– Ostatnie decyzje zarządu Polskiej Miedzi świadczą o trudności z utrzymaniem nerwów na wodzy – mówi jeden z akcjonariuszy KGHM. – Prezes Mirosław Krutin przekonał się wreszcie, że podejmując decyzje zgodne z oczekiwaniami ministra, może na jakiś czas przedłużyć swe rządy w spółce.
Wielu analityków twierdzi, że w poniedziałek nadzór nie odwoła jednak Mirosława Krutina. Gdyby tak się stało, przysługiwałoby mu niemal milionowe odszkodowanie. Poseł i zarazem lider Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, Ryszard Zbrzyzny już zapowiedział, że w przypadku realizacji takiego scenariusza powiadomi prokuraturę o działaniu na szkodę spółki.
JOM