Co najmniej kilka miesięcy zajmie Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu zbadanie dokumentacji zebranej kilka dni temu przez funkcjonariuszy ABW, którzy 27 października weszli do głównej siedziby KGHM. Prowadzone w tej chwili śledztwo obejmuje inwestycje z lat 2010-2015, przy których realizacji mogło dojść do naruszenia interesów przedsiębiorstwa.
Przypomnijmy, Prokuratura Apelacyjna wszczęła dochodzenie 21 października z powodu podejrzenia wyrządzenia spółce KGHM szkody majątkowej wielkich rozmiarów. Jak dotąd nikt z pracowników firmy nie usłyszał w tej sprawie zarzutów.
– Zabezpieczona została naprawdę ogromna ilość dokumentów – mówi prokurator Anna Zimoląg, rzecznik prasowy wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej. – Dopiero po zakończeniu ich analizy prokurator prowadzący sprawę będzie w stanie podjąć decyzję odnośnie kierunku dalszych działań. Na ten moment nie możemy udzielić żadnych dodatkowych informacji.
Zimoląg dodaje także, że prokuratura ma trzy miesiące na przeprowadzenie tego etapu śledztwa. Jeśli jednak to nie wystarczy na zbadanie zebranych danych, może zapaść decyzja o jego przedłużeniu. Minie zatem co najmniej kilka miesięcy, zanim opinia publiczna dowie się, czy prokuratorskie podejrzenia były w jakimkolwiek stopniu zasadne.
W dalszym ciągu śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie wobec osób. Jeśli jednak okaże się, że konieczne jest postawienie komukolwiek zarzutów, oznaczać to będzie groźbę kary pozbawienia wolności od roku do dziesięciu lat.
Wcześniej o sprawie pisaliśmy tutaj:
/aktualnosci,38875,_abw_wkroczylo_do_kghm_jest_sledztwo.html
/aktualnosci,38886,przepadly_gigantyczne_pieniadze_.html /aktualnosci,38891,_wiceprezes_kghm_zamieszany_w_sledztwo_.html