KGHM bez ochrony?

186

To był strajk bez transparentów, ale wymowny ze względu na cel. – Chcemy godnego traktowania, szacunku i uczciwej stawki. 7 złotych brutto to kpina – tak poszanowania swojej pracy domagali się ochroniarze ZG Rudna przed spotkaniem z szefostwem konsorcjum trzech firm: Piast, Piast Bussines Service i Tombor. Ta grupa właśnie przejęła nadzór nad obiektami KGHM i od razu doszło do strajku.

KGHM wybrał nową firmę ochroniarską, która zajmie się zabezpieczeniem obiektów miedziowej firmy. To standardowa procedura, z którą na ogół problemów nie ma. Tym razem było inaczej. Nowa firma, nowa umowa i od razu kontrowersje. Oczywiście jak to zwykle bywa, poszło o pieniądze. Ale nie tylko.

– Umowa była niejasna, nieprecyzyjna, dopisywano na kolanie kruczki prawne, co nam się nie spodobało. Dlatego jesteśmy tutaj ponownie – mówi Dominika Pomiszko, która reprezentuje strajkujących.

Ponownie, bo wątpliwych umów we wtorek rano nie podpisał nikt, co oznacza, że prawie setka ludzi nie rozpoczęła planowanej zmiany. Czy obiekty KGHM zostaną bez ochrony?

– Na obecną chwilę na pewno tak. Nie wszystkie posterunki są obstawione, pozostały pojedyncze osoby. Nie wiem, czy firma sprowadziła kogoś, ale wiem, że osoby, które pozostały, ciągną w tej chwili 24 godzinę pracy po nocce – dodaje Pomiszko.

Pracownik ochrony to ktoś więcej niż stróż. Wszyscy muszą być przeszkoleni i wiedzieć, jak obchodzić się z bronią i jak używać środków przymusu bezpośredniego. Muszą być biegli w pracach typowo ochroniarskich, ale także magazynowych czy administracyjnych.

– To jest pracownik wyszkolony, który zna się na dokumentacji. Jego praca nie polega tylko na tym, że stoi na warcie. Zajmuje się też przyjmowaniem towaru. Taki pracownik musi być trzy miesiące szkolony – mówi jeden ze strajkujących ochroniarzy.

Konsorcjum odpowiedziało na stawiane zarzuty. Jego przedstawiciele przygotowali nowe umowy, precyzując wszystkie niejasności, zapraszając na rozmowy zarówno grupowo, jak i indywidualnie.

– Przyznajemy się, że poprzednie warunki nie były jasne, ale przede wszystkim gwarantujemy umowy o pracę. I to nie w minimalnym wynagrodzeniu, tylko co najmniej 2100 zł netto dla każdego pracownika – mówi Zbigniew Kozica, prezes zarządu Piast Group.

To jednak nie przekonało strajkujących, bo umowa jest co prawda nowa, ale najważniejsze, czyli stawka, pozostała ta sama. Nie ma porozumienia, nie będzie też sprawdzonych pracowników. Piast zapewnia jednak, że kopalnie nie pozostaną bez nadzoru.

Władze KGHM wiedzą o strajku ochroniarzy, nie mogą jednak interweniować w tej sprawie, przynajmniej dopóki nie jest zagrożony interes spółki.

– Wykonawca wywiązuje się z założonych zadań i umowa jest realizowana. Trudno nam wchodzić w rolę arbitra. Z naszego punktu widzenia, jako zleceniodawcy, te nieporozumienia nie mają wpływu na jakość świadczonych dla nas usług. Krótko mówiąc, nie odbijają się na bezpieczeństwie chronionych obiektów – zapewnia rzecznik.


POWIĄZANE ARTYKUŁY