Kamieniami w konające zwierzę

18

Oprawcy – tylko tak można nazwać młodych lubinian, którzy w bezmyślny sposób zabijali swój wolny czas, a przez to omal nie zabili bezbronnego zwierzęcia. Tylko dzięki reakcji innego z mieszkańców i szybkiej pomocy strażników i weterynarza, udało się uratować starego psa.

Pies leżał w wykopanym rowie, który ciągnie się wzdłuż zamkniętego dla ruchu i remontowanego odcinka ul. Paderewskiego. Chciał uciekać przed oprawcami, którzy dla zabawy rzucali w niego kamieniami, ale brakowało mu sił. O całym zajściu strażników i przychodnię weterynaryjną Animvet poinformował przypadkowy przechodzień.

– Mężczyzna gdy tylko zwrócił uwagę wyrostkom, został obrzucony wyzwiskami i groźbami. Gdy przybyliśmy na miejsce, łobuzów już nie było, został tylko ledwo żywy, biedny pies – opowiada weterynarz Marek Walkowicz.

Zwierzę trafiło do lecznicy przy ulicy Słowiańskiej. Powoli wraca do zdrowia. Okazało się, że ma przetrąconą przednią i tylną łapkę, prawdopodobnie na wskutek celnych trafień kamieniami, rany na grzbiecie, stare, krzywo zrośnięte złamanie przedniej łapki, a nawet źle zrośnięty mostek. Te obrażenia musiały powstać dużo wcześniej i mogą świadczyć tylko o tym, jak ktoś bestialsko się z nim obchodził.

– Po podaniu leków zwierzak mógł wyjść na krótki spacer. Był w stanie chodzić na czterech łapkach, a nawet merdał ogonkiem do wolontariuszy. Taka mała psina, tyle zaznała złego od ludzi, ale serce ma wielkie – podsumowuje dr Walkowicz.


POWIĄZANE ARTYKUŁY