5 stycznia przygotowania do rundy wiosennej rozgrywek pierwszej ligi rozpoczną piłkarze Zagłębia Lubin. Na pierwszym treningu pojawi się trzech piłkarzy, którzy dotąd grali w rezerwach miedziowych: Daniel Chyła, Paweł Oleksy i Michał Kowbel (na zdjęciu) zaczną walczyć o miejsce w składzie zespołu trenowanego przez Roberta Jończyka.
Daniel Chyła na swoją szansę czekał półtora roku. Już latem mówiło się, że „Jocker” zostanie włączony do kadry pierwszego zespołu, tymczasem defensywny pomocnik nie pojechał nawet na żaden obóz przygotowawczy z pierwszą drużyną: – Faktycznie i trochę się zdziwiłem zaistniałą sytuacją. Trener Ulatowski mówił, że pojadę na te zgrupowania i da mi szansę. Trudno, zostałem w Zagłębiu i na pewno nie żałuję tej decyzji. Trenuję z rezerwami, chcę się pokazać z jak najlepszej strony i teraz udowodnić trenerom pierwszego zespołu: Dariuszowi Fornalakowi i Adamowi Fedorukowi, że powinni na mnie postawić. Dlaczego miałbym nie dostać szansy? – mówił jakiś czas temu Daniel Chyła.
Defensywny pomocnik ma za sobą bardzo udaną rundę jesienną rozgrywek trzeciej ligi, w zespole prowadzonym przez Adama Buczka pełnił rolę kapitana. Za „Chyłką” przemawiają też wyniki badań wydolnościowych, okazało się, że Daniel ma najlepsze wyniki spośród wszystkich zawodników miedziowych.
Paweł Oleksy gra na pozycji, na której bardzo brakuje piłkarzy w naszym kraju, jest lewym obrońcą. „Oli” świetnie się prezentował wiosną na boiskach trzeciej ligi. Postępy, jakie uczynił w ostatnim czasie robią wrażenie na dotychczasowym opiekunie, Adamie Buczku: – Jeżeli miałbym kogoś za rundę jesienną pochwalić, to byłby to Paweł Oleksy. Jest to chłopak lewonożny, a takich w Polsce brakuje. On doskonale radzi sobie w destrukcji i radzi sobie w ofensywie. Idzie w bardzo dobrym kierunku. To oczywiście moje zdanie – chwalił Adam Buczek.
Oleksy jest też regularnie powoływany juniorskich reprezentacji Polski.
Michał Kowbel to ogromny talent, który oczarował lubińskich kibiców pod koniec 2006 roku. W pierwszej drużynie zadebiutował w meczu Pucharu Ekstraklasy z Wisłą Kraków. Kowbel pojawił się na boisku w 71. minucie i to wystarczyło, żeby kilka razy ośmieszyć ligowego wyjadacza, Macieja Stolarczyka i zainicjować akcję, po której Maciej Iwański wyrównał stan meczu. Niestety cały poprzedni sezon Michał spędził na leczeniu kontuzji i mozolnej rehabilitacji po rekonstrukcji wiezadeł krzyżowych. Jak widać opłaciło się, bo Kowbel wpadł w oko trenerowi Jończykowi.
ZYG
Foto: Zagłębie Lubin S.A.