Jończyk: Nie będzie rewolucji w składzie

21

jonczyk1.jpgWczoraj popołudniu doszło do zapowiadanych rozmów, sternicy Zagłębia dyskutowali na temat kadry zespołu, która wiosną wybiegnie na ligowe boiska. Prawdopodobnie drużynę wzmocni prawy obrońca, który zastąpi kontuzjowanego Grzegorza Bartczaka. Swoją szansę dostanie też lubińska młodzież.

Wczoraj odbyło się zapowiadane spotkanie między trenerem Robertem Jończykiem, prezesem Pawłem Jeżem i dyrektorem sportowym Jakubem Jaroszem. Zdradzi pan szczegóły?

Robert Jończyk: – Na razie nie chciałbym zdradzać szczegółów, bo cały czas prowadzimy rozmowy i opracowujemy strategię działania. Trochę za wcześnie, żeby już to ogłaszać. Mogę powiedzieć, że pewien plan już jest…

Miał pan okazję odbyć zaledwie kilka treningów z zespołem. Czy potrzebne będą wzmocnienia?

– Kiedy spojrzymy na ten skład, zanim zacząłem jeszcze tu pracować, to w Zagłębiu Lubin grali i ciągle występują zawodnicy powszechnie znani. Ja uważam, że nie należy nic ruszać, jeśli chodzi o podstawowy skład, bo miedziowi to czołowy zespół pierwszej ligi. Niektórzy z tych piłkarzy zdobywali mistrzostwo Polski. A jaki byłby sens wstawiać kogoś za Micańskiego? Sprowadzać kogoś w miejsce Pawłowskiego czy Kolendowicza?! Logika wskazuje na to, że nie wolno wprowadzać rewolucji.

Ze składu wypadł Grzesiu Bartczak.

– Właśnie, to też zrodziło dwa problemy. Po pierwsze wypadł Grzesiu i nie ma obecnie równorzędnego zawodnika na tę pozycję. Ale nie ukrywam tego, że bacznie przyglądam się tym zawodnikom, których mam do dyspozycji i oni mogliby zastąpić Bartczaka. Przyznam, że ci chłopcy, którzy byli próbowani na tej stronie mi się podobali. Ale nie ma co ukrywać, że nie ma zawodnika, który mógłby już teraz zastąpić Bartczaka i szukamy tego piłkarza. Ciągle szukam, chociaż Kocot zagrał na  bardzo dobrym poziomie. Nie zapominajmy, że jest jeszcze Bartek Rymianiak. Ma na razie kto zagrać. Nie podejmiemy żadnych radykalnych kroków, choć zauważyłem poruszenie wśród internautów, którzy już czekają na wzmocnienia. Ja zupełnie nie rozumiem dlaczego?

A może reagują na prasowe doniesienia, że Widzew i Korona, główni rywale do awansu, się zbroją?

– Jeżeli te zespoły się zbroją, a Widzew jest na pierwszym miejscu, to ich działacze powinni się zastanowić, czy takie ruchy nie zaburzą im gry. Można zmieniać skład, kupować lepszych zawodników, ale nie można robić rewolucji, jakiej dokonała Jagiellonia, chociaż tam gruntownej przebudowy dokonano z konieczności. Skutek jest, jaki jest, a trener Probierz owoce swojej pracy zbierze może nawet dopiero po roku. Działacze klubu z Białegostoku mieli pewnie tego świadomość. W naszym przypadku, to mogłoby się odbyć kosztem awansu. Mogę przeprowadzić rewolucję, tylko po co?! Wyskoczy mi kilka zgranych ogniw, a czasami zawodnicy o mniejszych umiejętnościach grają lepiej jako kolektyw. Popatrzmy na Barcelonę, gdzie został wymieniony skład, zakupiono same gwiazdy i zespół z Katalonii przegrywał mecze, nawet z drużynami z dolnej części tabeli. Dlaczego? Właśnie dlatego, że ci piłkarze nie tworzyli kolektywu.

W Lubinie zastał pan kolektyw?

– Ten zespół na koniec rundy jesiennej uplasował się na pierwszym miejscu, więc nie mogę powiedzieć, że nie.

Poprowadził pan Zagłębie w sparingu z BKS-em Bolesławiec, co miał dać panu ten mecz, odpowiedzieć na pytanie, czy zawodnicy rezerw zasługują na dołączenie do pierwszego zespołu?

– Właśnie odpowiedział pan sobie na to pytanie. Ten sparing, treningi i gra wewnętrzna miała  na celu obserwację zawodników, których nie znam. Bo nie ukrywam, że tych chłopaków nie miałem wcześniej okazji oglądać. Ja się koncentrowałem na obserwowaniu ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi, z tym, że tę ostatnią sondowałem pobieżnie. O trzeciej lidze w tym rejonie nie miałem pojęcia. W związku z tym, musiałem zrobić taki ruch. Zespół to także zmiennicy i siła tkwi w rezerwowych. Mnożą się kartki, zawodnicy pauzują, do tego dochodzą kontuzje. Wtedy właśnie wchodzą zmiennicy i jak nie ma się rezerwowych, to nie ma się drużyny. Może dlatego zbroi się Widzew i Korona? Moim zamiarem jest wzmocnienie drużyny od „tyłu:, a nie od „przodu”. Co by było, gdyby w meczu kontuzjowany został Kolendowicz, a za kartki pauzowałby Pawłowski? Trzeba też założyć taki scenariusz. A jak dojdą kolejne urazy, Stasiak złapie kontuzję na cztery kolejki przed końcem rozgrywek? Na takie pytania muszę sobie już teraz odpowiadać. Dlatego musiałem zapoznać się z tymi wszystkimi chłopakami, o których słyszałem, że są zdolni.

I faktycznie ci chłopcy są zdolni?

– Oczywiście! Teraz podzieliłbym ich na dwie grupy, pierwszą stanowiliby ci młodzi, którzy powinni jeszcze trochę poczekać, bo mają po siedemnaście lat. Są utalentowani, jednak sporo pracy przed nimi, nie nadają się jednak jeszcze na dublerów. Jest też druga grupa, oni mogą już aspirować do miana dublerów. Muszę się teraz przekonać do ich umiejętności, wciągnę ich do szerokiej kadry, będą z nami trenować i grać w sparingach. Niektórzy z nich polecą z nami do Turcji, bo zamierzam zabrać szeroką kadrę. Z czasem to będzie bardziej okrojony skład.

Nazwisk oczywiście pan nie zdradzi, ale może choć dowiemy się ilu młodych zawodników 5 stycznia rozpocznie treningi z pierwszym zespołem?

– Właśnie będziemy to ustalać z trenerem Adamem Buczkiem.

ZYG


POWIĄZANE ARTYKUŁY