LUBIN. – Po kiego ten chodnik, skoro nawet nie można tędy przejść? – oburza się emerytowany lubinianin. – Kiedyś były tu pasy, a teraz psu na budę taka wysepka! – dodaje zdenerwowany. Chodzi o wyłożony chodnikiem cypel na skrzyżowaniu ulic Bema z 1 Maja.
Jak zapewnia rzecznik Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei – która jest właścicielem drogi – w tym miejscu nigdy nie było przejścia dla pieszych. – Przejście w tym miejscu nie jest planowane, bo to tzw. wysepka regulująca ruch drogowy – wyjaśnia Marta Libner-Zoniuk, rzecznik DSDiK.
Jednak brak zebry nie powstrzymuje pieszych przed korzystaniem z wysepki. – W tym miejscu dość często łamane są przepisy. Przypominam, że karą za przejście w niedozwolonym miejscu jest mandat w wysokości do stu złotych – przestrzega Robert Kotulski, komendant lubińskiej straży miejskiej.
Przepisy sobie, a życie sobie. Wielu pieszych robi sobie skrót, przechodząc przez cypel. Ich zdaniem wykafelkowany fragment drogi, to zaniedbany przez zarządcę chodnik.