Jazda pod prąd – niebezpieczna sytuacja przy wjeździe do Lubina

7437

Podobne sytuacje w wielu przypadkach doprowadzają do tragedii na drodze. Jeden z naszych Czytelników natknął się na jadące pod prąd auto. Film ze zdarzenia wysłał do naszej redakcji, by go opublikować ku przestrodze i dla refleksji innych kierowców, a także na policję.

Screen z filmu przesłanego przez Czytelnika

– Sytuacja wysoce niebezpieczna – zgłaszam wykroczenie, być może komuś uratuje życie – napisał w mailu do naszej redakcji Czytelnik, wysyłając film nagrany przy wjeździe do Lubina od strony Polkowic w sobotę 3 sierpnia przed godziną 17. – Jazda pod prąd, kierująca nie reagowała na sygnały świetlne i dźwiękowe… – pisze, dodając, że nagranie może być przestrogą i powodem do refleksji dla innych kierowców.

Nie wiadomo, jak i dlaczego peugeot znalazł się na niewłaściwej jezdni. Takie zachowanie być może roztargnienie kierowcy może doprowadzić do nieszczęścia na drodze. Co by się stało, gdyby był większy ruch i samochody jechały oboma pasami?

Są duże szanse, że ten niefrasobliwy kierowca, który spowodował niebezpieczną sytuację, poniesie konsekwencje. Film został bowiem przesłany nie tyko do naszej redakcji, ale i na skrzynkę stopagresjidrogowej@wr.policja.gov.pl dolnośląskiej policji, która powstała po to, by mieszkańcy mogli zgłaszać naruszenia prawa ruchu drogowego.

– Od chwili uruchomienia tej skrzynki w 2014 roku liczba zgłoszeń utrzymuje się na podobnym poziomie. Coraz więcej aut wyposażonych jest w urządzenia rejestrujące obraz. Do nas trafiają nie tylko nagrania, ale i zdjęcia czy informacje – mówi podinsp. Krzysztof Zaporowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu, przyznając, że znaczna część kierowców, którzy popełnili zarejestrowane wykroczenia, ponosi konsekwencje – otrzymują mandat lub sprawa kierowana jest do sądu.

Wszystkie przesłane na maila stopagresjidrogowej@wr.policja.gov.pl informacje są bowiem analizowane, a następnie policjanci podejmują niezbędne kroki, by rozliczyć kierowców, którzy złamali przepisy. Dzięki temu być może w przyszłości taki kierowca dwa razy pomyśli, zanim popełni wykroczenie i nie spowoduje niebezpiecznej sytuacji, która mogłaby doprowadzić do tragedii i czyjejś śmierci.

– Kultura jazdy się poprawia. Podczas szkoleń instruktorzy uczulają przyszłych kierowców na pewne sprawy. Kierowcy zatrzymują się przed przejściami dla pieszych, nie wyprzedzają w takich miejscach, co wcześniej często się zdarzało. Bezpieczeństwo w ruchu drogowym poprawiają też takie sygnały od kierowców, jakie otrzymujemy na skrzynkę mailową. Do tego dochodzi utworzona niedawno grupa Speed, która na bieżąco reaguje na niebezpieczne sytuacje na drodze. Jeździ też w rejony, w których według zgłoszeń od mieszkańców jest niebezpiecznie, gdzie często na przykład przekraczana jest prędkość – mówi rzecznik dolnośląskiej policji.

Kierowcy, który został uwieczniony na nagraniu jednego z naszych Czytelników, za niedostosowanie się do znaku nakazu czy zakazu może grozić do 500 zł kary oraz pięć punktów karnych. Jeżeli spowodował zagrożenie, kara będzie już wyższa – do 1000 zł i sześć punktów karnych. Policja może też skierować wniosek w jego sprawie do sądu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY