Po 2,5-rocznej przerwie wróciła na parkiet! Kinga Jakubowska zagrała w kontrolnym meczu w Gnieźnie, gdzie pokazała się z bardzo dobrej strony, dobywając sześć bramek. Z rozgrywającą KGHM MKS Zagłębia Lubin rozmawialiśmy między innymi o żmudnej rehabilitacji i powrocie do zdrowia, a także o przygotowaniach do nowego sezonu.
Chciałoby się powiedzieć „nareszcie!”. Co czujesz po powrocie na parkiet bo tak długiej przerwie?
Kinga Jakubowska, rozgrywająca KGHM MKS Zagłębia Lubin: Jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu mogę trenować z drużyną. Był to bardzo ciężki i wymagający czas pod każdym względem dla mnie, ale pomału wdrażam się w to wszystko od nowa. Cieszę się ,że w końcu mam go za sobą. Chcę w końcu cieszyć się z gry w piłkę ręczną.
Jesteś już w pełni gotowa do treningu i grania?
Tak, trenuję normalnie z drużyną i wracam stopniowo na te najwyższe obroty. Na pewno potrzebuję trochę czasu, aby moje ciało się do tego na nowo przystosowało, ale na szczęście po to jest ten okres przygotowawczy i zostało jeszcze kilka tygodni.
Jak wyglądał Twój powrót do grania przez ten czas?
Była to bardzo żmudna i mozolna praca. Tak naprawdę co parę miesięcy zaczynałam od nowa, wszystko już znałam na pamięć, każdy mały krok w postępach rehabilitacji bardzo mnie cieszył, a najbardziej gdy mogłam już zacząć biegać. a później skakać. Wcześniej, przy wejściu właśnie w te etapy, okazywało się że coś jest nie tak i muszę przejść kolejny zabieg. Na szczęście w końcu noga zaczęła reagować na te obciążenia coraz lepiej, ale po tylu zabiegach potrzebowała też dużo więcej czasu na regenerację i dojście do siebie.
Rehabilitacja po tylu zabiegach jest bardzo ciężka. Jak to oddziałuje na psychikę?
Tak, była to bardzo ciężka przeprawa pełna wzlotów, nadziei i upadków. Myślę, że to jest przede wszystko walka samym z sobą i z bólem, jaki towarzyszy. Nie tylko kolana, ale i ten w głowie, a mimo to trzeba iść na rehabilitację i zrobić swoją robotę. Niestety nie ma drogi na skróty i trzeba dużo poświęcania i cierpliwości.
W kim miałaś największe wsparcie w tych trudnych momentach?
Oczywiście w rodzinie i najbliższych.
Wracasz jeszcze czasem myślami do meczu z Kobierzycami czy wymazałaś go już z pamięci?
Sądzę, że nie mam potrzeby wracania do tego meczu. Co było, to było. Myślę, że konsekwencje tego wypadku były dużo cięższe niż sam wypadek, ale chciałabym całkowicie zamknąć ten temat i skupić się na teraźniejszości.
Jak ocenisz pierwszy mecz sparingowy w wykonaniu naszej drużyny?
Myślę, że zagrałyśmy całkiem dobre spotkanie, jak na pierwszy sparing. Każda miała szansę zaprezentować się, oczywiście nie ustrzegłyśmy się błędów, ale teraz właśnie jest ten czas by się zgrywać i docierać. Próbujemy różnych wariantów gry w różnych zestawieniach, a zwycięstwo oczywiście cieszy i buduje na przyszłość.
Początek okresu przygotowawczego to chyba najtrudniejszy czas w roku?
Oczywiście, i jest to najbardziej uwielbiany okres przez nas… A tak serio, jest to bardzo potrzebny czas, by zbudować bazę na rozgrywki ligowe i myślę, że po prostu trzeba to przeżyć, bo później już jest tylko lepiej.
Jak obecnie wyglądają Wasze treningi? Wiemy, że trenujecie nie tylko w hali.
Treningi odbywają się na stadionie, na piasku, w hali, na siłowni i na basenie, także jest tego dosyć sporo, ale tym rządzi się ten okres. Na piasku trenujemy również plażową odmianę piłki ręcznej, która przydaje nam się później w hali.
A co powiesz o nowych koleżankach z drużyny?
Myślę, że szybko wkomponują się w naszą drużynę. Są miłe i otwarte, a my staramy się im pomagać, jeśli tego potrzebują.
Jakie cele stawiasz przed sobą na nadchodzące rozgrywki ligowe?
Chciałabym być przede wszystkim zdrowa i cieszyć się z gry w piłkę ręczną. I oczywiście pomóc drużynie w zdobyciu kolejnych trofeów.