Prezydenckim wnioskiem o uchylenie uchwały w sprawie likwidacji Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej zajmą się radni na dzisiejszej sesji rady miejskiej. Czy radni przychylą się do wniosku włodarza miasta, czy może podtrzymają swoją wcześniejszą decyzję? O dalszym losie spółki zadecyduje wynik głosowania podczas sesji.
Uchwałą w sprawie likwidacji LSI radni zajmowali się na sesji 13 stycznia. Radni klubu Lubin 2006 argumentowali wówczas, że LSI ma w tym roku szansę na zbilansowanie, dlatego kwestia jej likwidacji powinna zostać raz jeszcze poddana dyskusji.
Podczas dyskusji radny Sebastian Chojecki zauważył też, że decyzje niektórych radnych mogą mieć związek z ich prywatnymi interesami. Podobnego zdania jest też prezes spółki. Przypomnijmy, że radny Krzysztof Olszowiak został pozwany z powództwa cywilnego za nazwanie spółki bankrutem. Pierwsza rozprawa zakończyła się jednak ugodą, a radny musiał wygłosić publiczne przeprosiny. Publiczne oskarżenia są też przyczyną procesu, który obecnie toczy się w lubińskim sądzie. Tym razem sprawa związana jest z przewodniczącym rady Markiem Bubnowskim, który oskarżył LSI o przejedzenie 500 tys. zł z budżetu miasta, przeznaczonych na budowę targowiska.
Radni koalicji mieli jednak w tej sprawie inne zdanie i większością ich głosów uchwała została podjęta.
– Prezes LSI nie ma planu naprawczego spółki. Jej straty sięgają 9 mln zł i nie ma perspektyw na poprawę tej sytuacji – argumentował radny Krzysztof Olszowiak.
Teraz, na wniosek prezydenta, uchwała wraca pod obrady rady. Włodarz miasta wezwał radę do uchylenia uchwały, gdyż chce raz jeszcze przeanalizować tę kwestię, a obecna sytuacja źle wpływa na funkcjonowanie firmy.
– Prezydent chce uporządkować sytuację prawną spółki zgodną ze stanem faktycznym. Niepewność dla każdej firmy to zła sytuacja w kontaktach z kontrahentami – tłumaczy Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta. – W 2002 roku radni podjęli uchwałę z pominięciem organów statutowych spółki, czyli Zgromadzenia Wspólników i Rady Nadzorczej, które to są w polskim prawie władne do podejmowania takich decyzji.
O niekorzystnym wpływie uchwały na funkcjonowanie spółki mówi też jej prezes Artur Dubiński.
– Według naszych założeń, jeżeli uda się zrealizować opracowaną strategię, to rok 2009 zamkniemy na plusie. Sytuacja jest jednak o tyle utrudniona, że często podczas prowadzenia rozmów z potencjalnymi zleceniodawcami, ze strony przeciwnej pada argument o tym, że firma ma być zlikwidowana. Tłumaczę wtedy, że jest to decyzja sprzed sześciu lat, która nie jest realizowana i że ma ona podłoże czysto polityczne. Nie dotyczy to postępowań przetargowych , jednak przy rozmowach indywidualnych czynnik ten odgrywa dużą rolę i utrudnia nam kontakty z kontrahentami – wyjaśnia Artur Dubiński, prezes LSI.
MS