Jak Platforma stołki podzieliła

25

PICT0398.JPGOd kilku dni nie ustają spekulacje na temat protekcji w Platformie Obywatelskiej. Kolejne tytuły prasy ogólnopolskiej donoszą, że po wygranych przez Platformę wyborach zatrudnieni w KGHM i spółkach zależnych działacze tej partii dostali bez konkursów stanowiska dyrektorów i członków zarządu.

Odpolitycznienie spółek było jednym ze sztandarowych haseł PO w kampanii wyborczej, a premier obiecywał, że zarządy spółek będą wybierane w konkursach. Skończyło się na zapewnieniach.

Alarm podnieśli związkowcy KGHM, sugerując, że „PO bierze stołki w spółkach”. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” sprawdzili te zarzuty, potwierdzając ostatecznie, że odkąd Platforma doszła do władzy, kariery jej działaczy zatrudnionych w koncernie przyspieszyły.

W artykule „Jak Platforma swoich awansuje” opublikowanym we wczorajszej (8 sierpnia) „Gazecie” przytoczone są kolejno przykłady polityków bądź ich krewnych, którzy objęli wysokie stanowiska w KGHM i podległych mu spółkach.

Lista polityków jest długa. Otrzymują awanse, bez rozpisywania na te stanowiska konkursów. Lokalny działacz PO Arkadiusz Gierałt, były szef partii w powiecie lubińskim od dziesięciu lat pracuje w spółkach zależnych KGHM. Co ciekawe, kiedy Platforma doszła do władzy, awansował na dyrektora generalnego departamentu inwestycji i rozwoju w biurze zarządu Polskiej Miedzi.

– Oprócz dyrektorskiej pensji bierze pieniądze za zasiadanie w aż czterech radach nadzorczych spółek podległych KGHM .Według wyliczeń związkowców zarabia miesięcznie 50 tys. zł, ale sam nie chce mówić o zarobkach – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Na brak gotówki nie może też narzekać były senator PO Tadeusz Maćkała, który awansował ostatnio na dyrektora  do spraw pracowniczych w podległej KGHM kopani. Sprawa wzbudziła kontrowersje dziennikarzy „Gazety”, bo w momencie obejmowania stanowiska były prezydent Lublina był oskarżony o narażenie miasta na stratę 1,6 miliona złotych .

Awanse dotyczą też członków rodziny działaczy PO. Lepszej pracy doczekała się np. żona posła Norberta Wojnarowskiego, Barbara Wojnarowska. Jak podaje „Gazeta”, poseł zapewnia, że nie pomagał żonie w karierze , jednak warto wiedzieć, że Wojnarowska awansowała ze stanowiska specjalisty na dyrektora w ważnym departamencie bez żadnego konkursu. Nie chce rozmawiać z dziennikarzami, ale członkowie rady nadzorczej KGHM przyznają, że dyrektorskie pensje w koncernie wahają się od kilkunastu do 30 tysięcy złotych.

Karierę robi też Karol Szczepaniak, radny PO z Głogowa, który bez konkursu został dyrektorem w Pol-Miedź-Trans, spółce zależnej od KGHM. Przed dojściem Platformy do władzy Szczepaniak był w spółce starszym specjalistą ds. organizacyjnych i kierownikiem ds. marketingu.

Podobnie wyglądał też awans członka PO z Legnicy, a zarazem byłego radnego. Jak podaje „Gazeta” pod koniec maja Jerzy Bednarz został wiceprezesem w zarządzie spółki-córki KGHM Inova.

Wyliczankę uzupełnia artykuł „Jak ludzie Platformy doją państwowego giganta”, gdzie przytoczony jest też przykład Erica Aliry, radnego sejmiku z ramienia PO, który dostał pracę w należącym do KGHM klubie piłkarskim Zagłębie Lubin.

Okazuje się, że władze partii nie przyzwalają na takie roszady personalne w spółce.

– Nie ma zgody na skok partyjnych działaczy na stanowiska w spółkach – czytamy wypowiedź Sławomira Nowaka, szefa gabinetu premiera w dzisiejszej „Gazecie”.

Także Minister Skarbu, Aleksander Grad podkreśla, że konkursy w spółkach skarbu państwa i w spółkach zależnych powinny być przeprowadzane od góry do dołu. W konkursach powinny być obsadzane nie tylko stanowiska w zarządach spółek skarbu państwa, ale też w spółkach zależnych i stanowiska dyrektorskie.

– Jeśli ktoś wygra konkurs, nawet będąc działaczem jakiejś partii politycznej, to sprawa jest czysta. Taką dyspozycję wydałem po wyborach i jeśli ktoś o tym zapomniał, to mu przypomnę – mówi minister.

Skąd zatem u pozostałych działaczy PO taka samowola?

MS


POWIĄZANE ARTYKUŁY