Jak Orły z Da Luz

17

Kiedy sędzia Jorge Souza gwizdnął po raz ostatni, oznajmiając zakończenie pojedynku pomiędzy Benfiką Lizbona a FC Porto, a więc spotkania, które elektryzowało cały kraj, spojrzałem w kierunku Eusebio. Ten wielki niegdyś portugalski piłkarz, związany emocjonalnie z Benfiką, ukrył zrozpaczoną twarz w dłoniach – wspomina wielkie debry Portugalii Dyrektor Marketingu Zagłębia Lubin, Arkadiusz Trzeciakiewicz. Na początku obecnego tygodnia delegacja Mistrza Polski wróciła z Półwyspu Iberyjskiego, gdzie zacieśniła kontakty z Orłami z da Luz, nawiązała nowe znajomości, a przy okazji zobaczyła kawał dobrej piłki.

Na początku minionego tygodnia delegacja Mistrza Polski, w skład której weszli Prezes Robert Pietryszyn, Dyrektor Sportowy Jakub Jarosz, Szef Scoutingu Mario Branco oraz Dyrektor Marketingu Arkadiusz Trzeciakiewicz, udała się do Lizbony na zaproszenie Prezydenta wielkiej Benfiki, Luisa Felipe Vieiry. Tematem wspólnego spotkania było zacieśnienie więzi pomiędzy „Orłami”, a „Miedziowymi”, bowiem oba kluby współpracują ze sobą już od dłuższego czasu, a efektem są bez kosztowe wypożyczenia wartościowych zawodników Sretena Sretenovicia oraz Tiago Gomesa. – Mogę powiedzieć, że jesteśmy bardzo zadowoleni ze spotkania z Prezesem Vieirą. Udało nam się dojść do porozumienia w sprawach, na których nam zależało, a poza tym doszło jeszcze parę innych kwestii, z których uzgodnienia jesteśmy niezmiernie szczęśliwi – mówi, choć nieco tajemniczo, Dyrektor Sportowy, Jakub Jarosz. Można się domyślać, że lubinianie rozmawiali na temat przedłużenia wypożyczenia Gomesa i Sretenovicia, którzy, jak na razie, będą piłkarzami Zagłębia do czerwca przyszłego roku. – To prawda, rozmawialiśmy między innymi o tych zawodnikach, ale o szczegółach nie chcę mówić, gdyż jest na to za wcześnie. Powiem jednak, że sprawy przybierają korzystny dla naszego klubu obrót – mówi Jakub Jarosz. Tiago Gomes, pytano o to, czy chciałby wrócić do Portugalii, by grać – jeśli nie wywalczy miejsca w kadrze Benfiki – w zespole pokroju Estreli de Amadora, gdzie już był w tamtym sezonie wypożyczony, mówi zdecydowanym głosem. – Nie, nie. Jeśli nie będzie szans na moją grę w Benfice, to chciałbym zostać w Zagłębiu – mówi Portugalczyk, a podobnie uważa Serb Sretenović.

Lubińska delegacja w Lizbonie nie tylko rozmawiała, ale także podpatrywała z bliska kulisy wielkiej piłki. – Zostaliśmy zaproszeni na mecz Ligi Mistrzów, w którym Benfika Lizbona mierzyła się z Milanem – uśmiecha się Dyrektor Marketingu, Arkadiusz Trzeciakiewicz. – To pokazuje, że Benfika traktuje nas jak równorzędnego partnera. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć, jak tworzy się wielkie show, jakim niewątpliwie są rozgrywki Champions League. Ponadto Prezes Pietryszyn obserwował Kakę, ale akurat Brazylijczyk nic wielkiego nie pokazał, więc raczej odpuścimy sobie jego transfer – żartuje Trzeciakiewicz, dodając. – Była to doskonała okazja, aby z bliska i niejako zza kulis obserwować, jak dużym organizacyjnym przedsięwzięciem jest Champions League. Musimy pamiętać, że gra w tej elitarnej lidze to nie tylko przywilej, ale przede wszystkim wysokie standardy, jakie należy spełniać. – wspomina Dyrektor Marketingu.

Kilka dni później lubinianie zostali po raz kolejni zaproszeni na Estadio da Luz, by z perspektywy trybun obejrzeć spotkanie, które zelektryzowało całą Portugalię. Pojedynek dwóch wielkich zespołów Benfiki i FC Porto zakończył się wygraną gości. – Po Benfice było widać, że jej zawodnicy włożyli mnóstwo sił w starcie z Milanem. Stąd Porto było zespołem lepszym i wygrało zasłużenie. Byłem pod ogromnym wrażeniem całej otoczki, jaka towarzyszyła spotkaniu. Jeszcze przed meczem widzieliśmy wspólnie udających się na mecz kibiców obu drużyn. Obyło się bez żadnych ekscesów, a autokar z fanami Porto eskortował tylko jeden policjant – nie może się nadziwić Prezes Pietryszyn i słusznie. – W Polsce byłoby to nie do pomyślenia.

Na Estadio da Luz zaobserwowano jeszcze jedno ciekawe zdarzenie. – Kiedy sędzia Jorge Souza gwizdnął po raz ostatni, oznajmiając zakończenie pojedynku pomiędzy Benfiką Lizbona a FC Porto, a więc spotkania, które elektryzowało cały kraj, spojrzałem w kierunku Eusebio. Ten wielki niegdyś portugalski piłkarz, związany przez wiele lat z Benfiką, ukrył zrozpaczoną twarz w dłoniach. Wszyscy ludzie z Benfiki bardzo przeżywają porażkę z odwiecznym rywalem – dodaje Dyrektor Trzeciakiewicz.

Prezes Pietryszyn także jest bardzo zadowolony z gościny u lizbończyków. – Bardzo dużą rolę przy organizacji wizyty spełnił „nasz człowiek” w Portugalii, czyli Mario Branco. Dzięki jego kontaktom wiele drzwi stanęło przed nami otworem. Jestem także przekonany, że na początku przyszłego roku podpiszemy oficjalną umowę o współpracy między Benfiką Lizbona a Zagłębiem. Wówczas będziemy mogli już bez przeszkód wymieniać doświadczenia, możliwe będą także staże naszych pracowników w klubie ze Stadionu Światła – mówi Prezes Mistrza Polski. –Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to w ten weekend będziemy gościć Paulo Gonzalve – Dyrektora Wykonawczego, prawą rękę Prezydenta Vieiry. Paulo pojedzie z nami do Warszawy na galę tygodnika „Piłka Nożna”, na której jestem nominowany do miana „Prezesa Roku”, a kilku moich zawodników oraz drużyna powalczy o laury w innych kategoriach – mówi Prezes Zagłębia.

Informacja Prasowa Zagłębie Lubin SSA


POWIĄZANE ARTYKUŁY