Zasilił miedziowych w przerwie między sezonami. Dobrą markę wyrobił sobie na boiskach trzeciej ligi, w barwach Kotwicy Kołobrzeg zdobył w zeszłym sezonie 22 bramki. Swoją skutecznością zwrócił na siebie uwagę sterników Zagłębia. Do tej pory jednak nie zadebiutował w miedziowych barwach, bo na zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim doznał kontuzji stopy. Kamil Jackiewicz powoli wraca do treningów…
Jak się czujesz?
Kamil Jackiewicz: – W sumie czuję się dobrze. Dzisiaj po raz drugi truchtałem, odczuwam jeszcze delikatny ból, ale z dnia na dzień powinienem sobie podwyższać obciążenia, dodatkowo jeszcze się rozciągam. Nic nie mogę więcej robić.
Twój powrót do zdrowia po przebytej kontuzji odbywał się zgodnie z planem, czy pojawiły się jakieś komplikacje?
– Myślałem, że szybciej wrócę do treningów, bo mięło ponad dziesięć tygodni. Sam nie wiem, widocznie ta kontuzja jest ciężka i pęknięta kość wolno się zrasta. Chcę wrócić do zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze. Pomału, małymi krokami dojdę do pełnej sprawności.
Jakieś momenty załamania były?
– Na początku może i tak, a teraz, kiedy przychodzę na boisko to chciałbym kopnąć piłkę, jednak wiem, że jeszcze nie mogę. Trzeba być cierpliwym i czekać, aż wszystko będzie dobrze.
Co było najgorsze w tym okresie rehabilitacji?
– Myślę, że chodzenie o kulach. Miałem wtedy zajęte obie ręce, nic nie mogłem przenieść, nawet głupiej herbaty. Na szczęście to już minęło i teraz może być tylko lepiej.
Jak będą wyglądały Twoje najbliższe tygodnie?
– Na razie truchtam. Mam nadzieję, że w przeciągu dwóch-trzech tygodni odbuduję mięsień i może zacznę już coś robić z piłką. Nie wiem czy w tej rundzie wybiegnę jeszcze na boisko, oczywiście chciałbym, jednak jak już wspominałem zdrowie jest najważniejsze. Wrócę, jeśli dojdę do pełnej sprawności. W styczniu chcę się normalnie przygotowywać z zespołem do rundy rewanżowej.
Często po kontuzjach zawodnicy mają blokadę w głowie, czy Ty teraz przesadnie boisz się o swoją stopę?
– Blokady może już nie mam, bo normalnie chodzę. Noga raczej mnie nie boli i ogólnie jest dobrze, cieszę się, że nie chodzę już o kulach.
Kolegów w akcji oglądasz, jak ocenisz postawę Zagłębia Lubin?
– Bardzo dobrze! Cieszę, że chłopcy wygrywają, dają sobie radę. Obecnie jesteśmy liderem, to cieszy i motywuje mnie do pracy.
Których straconych punktów najbardziej Ci żal?
Tych straconych w spotkaniu z Wisłą Płock, żal też meczu z Katowicami.
Który mecz, Twoim zdaniem, najlepiej wyszedł miedziowym?
– Ciężko powiedzieć… z Widzewem dobrze grali. W meczu z Jastrzębiem przegrywali, jednak pokazali charakter i wygrali. W każdym meczu gramy dobrze, tylko tracimy dużo bramek i nad tym musimy pracować.
Kiedy obserwujesz kolegów, nosi Cię, żeby wbiec na boisko?
– Cały czas mnie nosi (śmiech). Nawet na obozie, kiedy narzekałem na drobny uraz, to nie mogłem usiedzieć w miejscu. To normalne u piłkarza.
ZYG