Inwazja krwiopijców w powiecie

66

Wiosenne deszcze, burze i wysokie temperatury sprawiły, że tereny wzdłuż Odry stały się prawdziwą wylęgarnią komarów. Ale na komary skarżą się mieszkańcy całego powiatu. Co gorsze, to dopiero pierwsze pokolenie, a w ciągu sezonu może ich być nawet siedem! Jeśli więc taka pogoda się utrzyma, grozi nam prawdziwa inwazja krwiopijców. Co na to władze?

Fot. Pixabay

– Nie da się wyjść z domu, atakują nawet w słońcu, a środki przeciw ukąszeniom nie działają. Pobyt na dworze w godzinach wieczornych, a nawet popołudniowych jest niemożliwy. Ostatnio taka plaga komarów była w 1997r. Dlaczego gminy nie dokonują oprysków? – alarmują nasi Czytelnicy.

Zarówno miasto, jak i gminy naszego powiatu o problemie wiedzą, w Lubinie zaczęto już pladze przeciwdziałać:

– We wtorek zaczęliśmy pierwszą z trzech akcji opryskiwania przeciw komarom i kleszczom. Przyspieszamy, bo jest ich dużo. Opryski trwają dwie doby, pryskamy na terenach zielonych i wszędzie tam, gdzie jest woda. Akcję powtórzymy jeszcze dwa razy w tym roku, kolejny raz za trzy tygodnie. Łączny koszt to 14 tysięcy złotych – mówi Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina.

Walkę komarom wypowiedziała też Ścinawa:

– W tym roku komarów jest znacznie więcej, mieliśmy sporo zgłoszeń od mieszkańców, którzy skarżyli się, że komary są uciążliwe, więc podpisaliśmy umowę z firmą „Sypień” z Lubina, która opryska teren miasta i gminy Ścinawa – mówi Krystian Kosztyła, burmistrz Ścinawy. – Od środy pracownicy tej firmy od wczesnych godzin rannych opryskują miasto – przede wszystkim błonia, gdzie w weekend odbędą się Dni Ścinawy, ale też okolice parku, basenu, miejskich skwerów i teren wokół Odry. Następnie będziemy opryskiwać miejscowości gminne położonych wzdłuż rzeki Odry, m.in.: Jurcz, Zaborów, Grzybów, Dziewin, Dłużyce, Lasowice, Przychowa, Buszkowice. Wydatkujemy publiczne pieniądze, dlatego pryskamy tylko tereny publiczne: w okolicach Odry, przy świetlicach czy placach zabaw – wyjaśnia burmistrz.

Opryski prowadzone są z rana, późnym popołudniem i wieczorem metodą naziemną, tzw. zamgławiania. Władze proszą mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności i nieprzebywanie w strefie zapylenia podczas prowadzonych działań związanych z odkomarzaniem oraz do 40 minut po zabiegu.

W gorszej sytuacji są mieszkańcy gminy Lubin i Rudna – tu oprysków nie przewiduje się wcale, choć oba urzędy inaczej tłumaczą tę decyzję.

– Z uwagi na znaczną rozległość terytorialną i dużą powierzchnię (290 km2) nie prowadzimy oprysków na terenie naszej gminy – mówi Maja Grohman, rzecznik wójta gminy Lubin.

W oficjalnym komunikacie gminy Rudna czytamy natomiast:

„Gmina Rudna nie posiada kompetencji do podjęcia działań w związku z plagą komarów na wszystkich terenach znajdujących się w obszarze gminy Rudna. Każdy właściciel, posiadacz lub zarządzający nieruchomością zobowiązany jest do podejmowania działań we własnym zakresie i na własny koszt. Na przykład w przypadku: terenów leśnych – właściwe jest Państwowe Gospodarstwo Leśne „Lasy Państwowe”, terenów leżących w dorzeczu rzeki Odry – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, a nieruchomości prywatnych – właściciel, posiadacz lub zarządzający nieruchomością. Wobec powyższego opryski wykonane wyłącznie na terenach należących do Gminy Rudna (tj. place zabaw, przedszkola, szkoły) wydają się bezcelowe i nie przyniosą oczekiwanego przez mieszkańców gminy efektu, a jedynie mogą przejawić się licznymi objawami zatrucia miejscowego (podrażnienie skóry, oczu i błony śluzowej), dolegliwościami w klatce piersiowej, tachykardią, wymiotami, biegunką, palpitacją serca, obrzękiem płucnym i innymi. Ponadto zgodnie z zaleceniami Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa nie jest pożądane stosowanie preparatów toksycznych dla pszczół w okresie kwitnienia roślin z uwagi na pojawiającą się wśród tych owadów nosemozę (chorobę powodującą ginięcie pszczół).”

Mieszkańcom pozostają dostępne na rynku środki odstraszające komary, moskitiery oraz długie rękawy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY