LUBIN. Kilkudziesięciu młodych ludzi wzięło udział w pierwszej lubińskiej manifestacji przeciwko ACTA. Uczestnicy protestacyjnego marszu ruszyli o godz. 15.30 ul. Parkową w kierunku centrum. Następnie pikieta przeniosła się pod urząd miasta. Nie brakowało transparentów i masek grupy aktywistów – Anonymous.
Na popularnym portalu społecznościowym powstała aplikacja, zachęcająca młodych ludzi do wzięcia udziału w lubińskiej manifestacji. Jedno z haseł głosi „26 stycznia jest dla nas przegraną bitwą, ale nie wojną ”. Czy młodzi lubinianie wiedzą o co tak naprawdę walczą?
ACTA to międzynarodowa umowa handlowa skupiająca się na eliminacji obrotu podrabianymi towarami. Tysiące internautów w Polsce zawzięcie broni „wolności słowa” i „wolności interentu”, którą ma im odebrać ACTA. Większość z nich nie potrafi jednak wytłumaczyć, jak miałoby do tego dojść.
– Zablokują nam wszystkie strony, internet stanie się bezużyteczny – mówiła większość młodzieży biorących udział w proteście.
Podczas manifestacji tylko jedna osoba, zapytana o cel manifestacji, potrafiła otwarcie powiedzieć o swoim punkcie widzenia, był nią nastoletni Damian Hadała: – Nie może być tak, że państwo załatwia takie ważne sprawy bez wiedzy narodu, nikt nie zapytał nas, internautów, o zdanie w tej kwestii, a skoro robi się coś za plecami narodu, to wydaje mi się, że nie do końca jest to dobre – mówił nastolatek.
Młodzież, idąc ulicami miasta, wykrzykiwała naprzemiennie kilka haseł, na przykład: „Kto nie skacze, ten za ACTA!”, „Tusku, matole, skąd będziesz ściągał pornole?”, „Ty popierasz ACTA, ja nie poprę ciebie!”, „Nie dla ACTA!”. Po dotarciu pikiety pod urząd miejski, protestujący przywiesili na głównych drzwiach kartki z napisami „STOP DLA ACTA”. Następnie wykrzykiwano znane hasła, wyrażające oburzenie internautów.
Pierwsza fala protestów przetoczyła się już wczoraj przez cały kraj. Lubińscy internauci zapewniają, że jeśli wkrótce nic się nie zmieni, będą protestować do skutku.
– Na pierwszą manifestację nie przyszło za wiele osób, na pewno dlatego, że jest zimno – tłumaczył Damian. – Jednak uważam, że metodą małych kroczków możemy jeszcze wiele zmienić – zapewniał chłopak.