LUBIN. – Jeszcze dwa dni do sylwestra, a już nie można przejść spokojnie ulicą – denerwują się mieszkańcy. Wszystko za sprawą petard i fajerwerków, które od kilku dni intensywnie przypominają o zbliżającym się zakończeniu roku kalendarzowego.
– Staramy się kontrolować sytuację, jednak, gdy tylko dostaniemy zgłoszenie i pojawimy się na miejscu, ślad po fajerwerkach ginie. W takiej sytuacji nie jesteśmy w stanie pouczyć czy ukarać sprawców – tłumaczy aspirant sztabowy Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.
Funkcjonariusze skrupulatnie kontrolują punkty sprzedaży wyrobów pirotechnicznych. – Fajerwerki muszą być odpowiednio przechowywane i zabezpieczone. Pilnujemy także, by towar podawał sprzedawca – dodaje Pociecha.
Warto wspomnieć, że na mocy rozporządzenia wojewody dolnośląskiego używanie fajerwerków jest dopuszczalne tylko 31 grudnia i 1 stycznia. Jedynie przez osoby pełnoletnie.