Histeria groźniejsza niż koronawirus

4141

Dolnośląski urząd wojewódzki wdrożył procedurę badania pasażerów przylatujących do Wrocławia z Bergamo i Bolonii. Jak mówią lekarze, jest to na razie „dmuchanie na zimne”, bo większym problemem jest panika wśród Dolnoślązaków.

Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski informuje, że na Dolnym Śląsku z powodu podejrzenia zakażenia koronawirusem osób objętych kwarantanną lub izolacją jest w tej chwili 16, osób objętych nadzorem epidemiologicznym – 168, osób hospitalizowanych – 9, natomiast do tej pory nie stwierdzono obecności koronawirusa u żadnej z nich.

Na konferencji prasowej, zorganizowanej po sztabie kryzysowym, którego tematem była nowa sytuacja epidemiologiczna na Dolnym Śląsku, poinformowano również o nowo wdrożonej procedurze badania temperatury podróżnym, wracającym do Wrocławia z Włoch samolotami. Pod lupą personelu medycznego są pasażerowie z Bergamo i Bolonii.

– Bergamo jest terenem zagrożonym, Bolonię dołączyliśmy do tej procedury ostrożnościowo. Badania przeprowadzane są na wrocławskim lotnisku – mówi wojewoda Jarosław Obremski.

Profesor Krzysztof Simon, szef Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii w szpitalu przy Koszarowej, apeluje o rozsądek.

– Sytuacja, w której do szpitali zgłaszają się zupełnie zdrowe osoby, bo chcą sprawdzić, czy mają koronawirusa, jest niedopuszczalna, bo może sparaliżować pracę tych placówek. Szpital nie pełni roli przesiewowej, szpital hospitalizuje i leczy. Powinny się do nas zgłaszać osoby, które wróciły z terenów zagrożonych epidemią i mają gorączkę, kaszel oraz duszności oraz ci, którzy mieli kontakt z osobą chorą. Wtedy różnicujemy, z jakiej choroby to wynika, a opcji jest kilka – instruuje prof. Simon.

I dodaje, że póki co w Polsce więcej ofiar zbiera grypa. – Koronawirusy są powszechne, odpowiadając za przeziębienia. Ten jest po prostu bardziej agresywny. Umierają na niego osoby z dodatkowymi obciążeniami, chorobami przewlekłymi, nowotworami lub w zaawansowanym wieku. Nie jest też tak zaraźliwy, jak to sobie wyobrażamy, czego dowodzi sytuacja z japońskiego statku wycieczkowego, gdzie na 3 tysiące ludzi koronawirusem zaraziło się 300 – przekonuje prof. Simon.

Wśród obserwowanych we Wrocławiu pacjentów jest siedmioro dzieci z gorączką. Ich stan jest dobry.

Źródło: Marta Gołębiowska/tuwrocław.com


POWIĄZANE ARTYKUŁY