Nietypowe miejsce do lądowania wybrał pilot śmigłowca, przelatujący kilka dni temu nad Lubinem. Maszyna osiadła na ziemi obok bloku przy ulicy Kwiatowej. Ani policja, ani Aeroklub Zagłębia Miedziowego nie miały zgłoszenia w tej sprawie. Co na to Urząd Lotnictwa Cywilnego?
Zdjęcie śmigłowca przesłał nam Czytelnik, który w miniony poniedziałek, 15 lipca, odwiedzał park Leśny. Widział, jak maszyna krążyła nad blokami, a potem wylądowała tuż przy budynku, na terenie prowizorycznego parkingu.
Spróbowaliśmy ustalić, co było powodem takiej operacji. Lubińska policja nie miała zgłoszenia żadnej niebezpiecznej sytuacji. Zaskoczony tą informacją był też Jakub Eichstaedt, wiceprezes Aeroklubu Zagłębia Miedziowego.
– Nie dotarła do nas żadna informacja. I żaden śmigłowiec nie stacjonuje u nas. Nie znam też tych numerów identyfikacyjnych – stwierdził w rozmowie z nami. – Ciekaw jednak jestem, czy była to sytuacja awaryjna czy lotnicze chuligaństwo. Jeśli to drugie, to stanowczo potępiamy takie zachowanie – dodał.
Numery maszyny zna Urząd Lotnictwa Cywilnego, który prowadzi rejestr statków powietrznych.
– Właścicielem śmigłowca jest Santander Leasing S.A., a użytkownikiem osoba fizyczna – poinformował nas Wydział Komunikacji ULC.
Na pytanie o możliwość takiego lądowania śmigłowca na terenie miasta, poza lotniskiem, służby prasowe Urzędu odpowiedziały, że prawo lotnicze dopuszcza je, ale pod warunkiem, że zgodził się na to właściciel danej nieruchomości, a teren, na którym pilot posadowił maszynę, jest wykorzystywany do lotniczych startów i lądowań nie częściej niż 14 dni w ciągu roku. Jeśli te warunki zostały spełnione, nie trzeba zgłaszać takiego działania. Trzeba jednak zadbać o bezpieczeństwo osób znajdujących się w strefie potencjalnego lądowania.
– Zgodnie z zasadami bezpieczeństwa operacji lotniczych lądowanie może też wynikać z wystąpienia zagrożeń bezpieczeństwa lotu, takich jak: gwałtowna zmiana warunków pogodowych, awaria bądź podejrzenie awarii któregoś z systemów śmigłowca, pogorszenie stanu zdrowia pilota. Lądowanie takie to lądowanie zapobiegawcze. Ma ono na celu zmniejszenie zaistniałego zagrożenia bezpieczeństwa lotu. W wyniku analizy dostrzeżonych zjawisk pilot dowódca ocenia stan zagrożenia i podejmuje decyzje o nieplanowanym lądowaniu zapobiegawczym na: lądowisku, lotnisku lub w terenie przygodnym – tłumaczą przedstawiciele ULC.
Plac przy ul. Kwiatowej zdecydowanie był w tym przypadku terenem przygodnym. Czy pilot dopełnił wszystkich obowiązujących go reguł, to ULC wyjaśni w ramach podjętego postępowania wyjaśniającego. Jeśli okaże się, że maszyna wylądowała niezgodnie z przepisami, w dodatku w sposób zagrażający bezpieczeństwu ruchu lotniczego, licencja pilota może zostać zawieszona lub nawet mu odebrana.