To był wyjątkowy ślub. Wszyscy harcerze z Lubina zostali na niego zaproszeni. Dla nich to ważne wydarzenie – przecież żenił się ich komendant Łukasz Nowicki. I choć panna młoda, Sylwia Ratajczak, nie jest harcerką, od dawna wszyscy w ZHP nazywają ją druhną.
Państwo młodzi poznali się na obozie harcerskim w Wygnańczycach trzy lata temu. On był tam oczywiście jako komendant, ona jako ratownicza WOPR. Od tamtej pory spotykali się już systematycznie. Lubińscy harcerze uznali Sylwię za część drużyny i zaczęli ją nazywać druhną.
– Sylwia często teraz uczestniczy w wyjazdach harcerskich i naszych imprezach – mówi Łukasz Nowicki. – Jest stałym bywalcem obozów w Wygnańczycach. Choć czasem się denerwuje, że dużo czasu poświęcam swoim obowiązkom harcerskim – dodaje.
Rok temu Łukasz w Pradze na moście Karola oświadczył się Sylwii. Na wesele zostali zaproszeni wszyscy harcerze z Lubina. W kościele pod wezwaniem Maksymiliana Kolbego zjawili się ci, którzy nie wyjechali jeszcze bądź już wrócili z odpoczynku.
Państwo młodzi przygotowali dla swoich gości dwa wesela. Rodzina i bliscy znajomi bawią się na przyjęciu w pałacu w Szklarach Górnych. Harcerze zaś mają ognisko z kiełbaskami, czyli typowo harcerską imprezę. Młoda para oplanuje odiwedzić zarówno jedno, jak i drugie przyjęcie.
Młodej parze życzymy wielu szczęśliwych chwil.