Wiele się mówiło ostatnio o ptasiej grypie, której notabene w naszym regionie nie ma. Niemal niezauważona została tymczasem inna groźna choroba, którą wykryto u zwierzęcia koło Lubina. Chodzi o włośnicę, która może być śmiertelna dla człowieka, a powodujące ją mikroskopijne larwy, które nie giną podczas gotowania.
– Włośnia wykryto u zastrzelonego koło Lubina dzika – informuje Piotr Laszczyński, zastępca nadleśniczego. – Mięso przeznaczone do spożycia jest zawsze badane, gorzej jeśli ktoś kupi je pokątnie, z niewiadomego źródła lub od kłusownika.
Włośnica może być śmiertelna, w najlepszym wypadku możliwe są ciężkie powikłania z zapaleniem mięśnia sercowego lub mózgu włącznie.
– To pierwszy przypadek wykrycia włośnia na naszym terenie, jednak nie ma niebezpieczeństwa, jeśli tylko kupujemy mięso w sklepie lub zamawiamy dziczyznę w restauracji. Tam trafiają tylko przebadane tusze – uspokaja Powiatowy Inspektor Weterynarii Andrzej Nowakowski.
Wbrew pozorom ilość dziczyzny oferowanej na rynku jest spora. Mięso, głównie dzików, dostarczają do punktów skupu myśliwi, skąd wędruje do masarni oraz do restauracji.
JM