Groźba zniweczenia wyroku w sprawie Lubińskiego Sierpnia

17

Raczkowiak_1.jpgGłośny proces w sprawie Zbrodni Lubińskiej może zacząć się od nowa. Chodzi o nieścisłości niezwiązane bezpośrednio ze sprawą, ale mogące mieć wpływ na wyrok, który zapadł dwa lata temu. W składzie orzekającym znalazł się bowiem sędzia, który nie miał odpowiedniego upoważnienia do zasiadania w tym gremium.

Sprawę ujawnił dziś wrocławski korespondent „Rzeczpospolitej”. Gdyby podejrzenia te się potwierdziły, byłaby to już druga tego typu sprawa. Z takich samych powodów na nowy proces czekają oskarżeni o głośne zabójstwo dwóch młodych sióstr z Wrocławia.

Lubiński proces trwał czternaście lat. Dwa lata temu sąd skazał na niemal siedem lat więzienia Jana M., który w sierpniu 1982 roku był zastępcą komendanta milicji w Lubinie. Prokuratura zarzuciła mu tzw. sprawstwo kierownicze, czyli – mówiąc prościej – dowodzenie akcją mającą spacyfikować lubińskich demonstrantów. Od milicyjnych kul zginęło wówczas trzech uczestników zamieszek. Ze względu na zły stan zdrowia, skazany dwa lata temu nie odbył ani jednego dnia kary.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w procesie tym oskarżał prokurator Edward Zalewski. Śledczy przez kilkanaście lat szefował legnickiej prokuraturze okręgowej, a ostatnio dał się poznać, jako tropiciel afery korupcyjnej w polskim futbolu. W ubiegłym miesiącu awansował. Został powołany na funkcję prokuratora generalnego w Ministerstwie Sprawiedliwości.
JOM


POWIĄZANE ARTYKUŁY