Długa kolejka oczekujących na ciepły bigos lub grochówkę, tłumy oblegające czołgi czy wyrzutnię rakiet – prezydencki pomysł z organizacją pikniku wojskowego okazał się strzałem w dziesiątkę. Lubinianie przyszli na błonia całymi rodzinami, by obejrzeć, a nawet dotknąć, prezentowany tam sprzęt wojskowy.
Piknik wojskowy zorganizowano z okazji zbliżającego się Narodowego Święta Niepodległości. Przed środową mszą i uroczystym złożeniem kwiatów pod pomnikiem generała Piłsudskiego, mieszkańcy mieli szansę na zaznajomienie się ze sprzętem wojskowym.
– Żona odpoczywa w domu, a ja razem z synami przyjechałem na piknik – opowiada Jan Kała z Obory. – Nie byłem w wojsku, więc nie miałem kontaktu z militariami, a taki piknik to super sprawa. Można wszystko obejrzeć, nawet od wewnątrz, i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie – dodaje.
Smakując typowo wojskowych potraw, czyli bigosu i grochówki, mieszkańcy mogli równocześnie podziwiać m.in. Leopardy – najnowocześniejsze czołgi niemieckiej produkcji używane na całym świecie. Od kilku lat dysponuje nimi także polska armia.
Prezentowano ponadto wyrzutnię rakiet Langusta, czyli zmodernizowaną wersję popularnej katiuszy oraz wóz bojowy piechoty Rosomak, używany obecnie przez polskich żołnierzy przebywających w Iraku i Afganistanie, a także sprzęt historyczny z Muzeum w Świdnicy.
Ze strony lubinian nie zabrakło też pytań do obecnych na pikniku żołnierzy.
– Największym powodzeniem cieszy się podstawowa broń. Sprzętem interesują się właściwie wszyscy, od najmłodszych, po seniorów, włącznie z paniami. Każdy chciałby wiedzieć np. jak obsługuje się broń, ale pytają też o czołgi czy inny sprzęt ciężki – przyznają zgodnie st. szer. Jarosław Szamberger i st. szer. Daniel Tyśkiewicz.
Pokazom towarzyszyły też występy artystyczne zespołów: The Liverpool, Izmael, a także koncert chóru górniczego. Piknik zorganizował urząd miejski i Ośrodek Sportu i Rekreacji, przy współudziale stowarzyszenia Jeden Lubin.